Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-12-2014, 21:55   #112
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- Hehe. Wypijemy wasze zdrowie i to nie jeden raz – odpowiedział żołnierz, skrzętnie chowając monety do sakiewki, trzymanej na łańcuszku na szyi. – Jak wojaku chcesz sprawdzić autentyczność tej broni, to zaglądnij do dowolnego warsztatu płatnerskiego. W mieście jest ich pełno. Ale niezależnie od tego, czy mieczyk jest prawdziwy czy nie, pozbyłbym się go, a przynajmniej nie nosił na wierzchu.
- I Twoje zdrowie, klecho wypijemy – wtrącił się Henschel, kiwając oparty o ramię kompana. – A to ciekawa sprawa. Bo chyba Tolzen wrócił do miasta parę tygodni temu. To jeden z tych wybrańców, któremu Emanuelcia wręczyła miecz. Wrócił z wojny, przywdział habit i ogolił głowę. Znaczy się, został Twoim konfratrem klecho. W świątyni siedzi i oczy ku niebu zwraca, o tym, że jest żołnierzem zupełnie zapominając.

Żołnierze, zadowoleni z otrzymanej gotówki odeszli, licytując się, w której spelunie jest lepsze piwo. A awanturnicy poszli do najbliższego warsztatu, w którym ktoś mógłby im pomóc przy ocenie prawdziwości miecza. Z brzegu Reiku widać było jak zastęp robotników, przyklejonych do wielkiego mostu niczym mrówki dekoruje konstrukcje kolorowymi girlandami i lampionami. Ulicą przebiegł patrol strażników, rozpychając ludzi. Trafili w końcu do pracowni Ringila Geraldsonna.

Krasnolud, łysy o nadpalonej, rudej brodzie i stalowych zębach, z cybuchem fajki w ustach, oderwał się od pracy przy palenisku, oparł na wielkim młocie i spojrzał spode łba na intruzów. Z pieca buchał żar, na kowadle czerwieniło się rozpalone żelazo.
- Złotą koronę za informację – krasnolud nie patyczkował się, oznajmiając prosto z mostu. Miał silny akcent, jego słowa dodatkowo zniekształcone przez trzymaną bez przerwy w ustach fajkę były ledwo zrozumiałe. Gdy pieniądz znalazł się w kosmatej łapie khazada, Ringil wziął miecz i chwilę się mu przyglądał. – Jest autentyczny – orzekł. – Jeden z siedmiu oryginałów. Wykonany przez Mistrza Trzeciego Stopnia Grunbara Galvanissona na zamówienie Księżnej-Elektorki. Mogę go odkupić za... powiedzmy siedemdziesiąt karli. Takiej okazji nie będziecie mieli!
 
xeper jest offline