Gotfryda w pierwszej chwili zatkało. Siedemdziesiąt złotych koron za miecz. Ładny miecz, porządny miecz, to fakt, ale równocześnie był to miecz, za który można było trafić do lochów.
- Siedemdziesiąt karli... - powtórzył po krasnoludzie, po czym podrapał się po brodzie. - Siedemdziesiąt... - powiedział raz jeszcze w zadumie.
- To brzmi ciekawie - powiedział. - Dorzucisz do tego dobry miecz i dobijemy targu. |