| - Znowu w siodle?
- Jakbyś zgadł.
- Mało Ci było ostatnio?
- Nie.
- Słyszałem, że Cię dopadli. Że zabili. Kurcze, wychyliłem głębszego do lusterka za spokój Twojej duszy.
- Dzięki, ale jak widzisz jeszcze spokoju nie zazna.
- To prawda. Będziesz szkolił?
- Nie… mam się przyglądać i wychwycić obiecujący pierwiastek.
- O… do czego?
- Do nowego stada.
- Myślisz, że znajdziesz tu jakieś szczeniaki?
- Się okaże.
- Hm…
- Co?
- Mógłbym mieć do Ciebie prośbę?
- Wal…
- Chcesz skopać dupę kilku rekrutom?
- Jak za starych dobrych czasów?
- No.
- Garnitur mi jeszcze nie przyjechał…
- Ależ tak. Dziś rano. Sam kwitowałem odbiór.
- U… pośpieszyli się. Coś wartego uwagi?
- Spodoba Ci się. Nitro daje takiego kopa, że musisz uważać, żeby się językiem nie zadławić.
- Nie ma systemu bezwładnościowego?
- Pewnie, że ma…
- Aha… Virus
Padłeś na pryczę zmęczony podróżą i wydarzeniami tego dnia. Miałeś sporo do przemyślenia. Sprzedali Cię. To było pewne. Wysłali na drugi koniec świata, do pieprzonych amerykańców. Po co? Czy możliwym było wyciągnięcie z tego czegoś wartościowego? Czy możliwe było, abyś dzięki temu całemu zamieszaniu coś zyskał?
Pancerze wspomagane… słyszałeś o nic. Najeżone elektroniką zbroje do prowadzenia działań wojennych w dosłownie każdych warunkach. W sumie sama zbroja mogła być interesująca… ale wojna, gdzieś na odległej asteroidzie… albo w głębinach Rowu Marjańskiego? Cóż jeszcze przed tygodniem gniłeś w celi więziennej, gdzie szczytem techniki był system kamer przemysłowych. A i on zamontowany był jedynie w 10% pomieszczeń więziennych.
Dziś zasypiałeś w Stanach. W kraju, gdzie (jeśli wierzyć powiedzeniu) spełniają się sny. Z tym właśnie przeświadczeniem w jeden zapadłeś. https://www.youtube.com/watch?featur...&v=xA9hQx-SJ5Y Chloe, Makoto
Toaleta została ograniczona do niezbędnego minimum. „Trzęsienie ziemi” wywołane spacerem mecha, zaowocowało sprintem w wykonaniu Marii i spokojnym, nonszalanckim i olewackim spacerem Locusty.
Makoto szybko wyprzedziła swoją nową koleżankę i zniknęła gdzieś za kolejnym zakrętem. Kierunek marszy, biegu czy czegokolwiek innego mógł być tylko jeden. Manewrujący mech, był doskonale widoczny i banalnym było odnalezienie maszyny. Chloe
Szłaś odrobinę wolniej. Bo i niby gdzie trzeba się było spieszyć? Kurs miał zacząć się jutro, a dzień dzisiejszy był jedynie rozgrzewką przed tym co miało Cię czekać. Cieszyłaś się pogodą, świeżym powietrzem spokojem. Naraz zrównał się z Tobą czarny Dodge, a siedzący w nim kierowca obrzucił Cię spojrzeniem.
Uśmiechnął się kącikiem ust, po czym pomału pojechał dalej. Nie palił gumy, nie szpanował silnikiem. Sam jego gang miał w sobie coś hipnotyzującego. Zobaczyłaś, że skręcił w tym samym kierunku i zniknął wjeżdżając do jednego z hangarów. Makoto
Dobiegłaś na skraj placu manewrowego. W jednej chwili objęłaś wzrokiem to co się na nim znajdowało i od razu poczułaś, że kolana Ci miękną. Tyle czasu poświęcone na starania, tyle wysiłku włożonego w pracę… tak wielkie rozczarowanie… a teraz?
Teraz w jednym miejscu stało przed Tobą sześć pancerzy wspomaganych, które ćwiczyły jakieś dziwnie wyglądające i pozornie nie składne formacje. Kilkadziesiąt metrów z tyłu stał mech. Mierzący dobre pięć metrów gigant, który cały czas kręcił się wokoło. To wykonał dwa kroki do przodu, to do tyłu, obracał się to w prawo, to w lewo. Podnosił palety wyładowane beczkami i odstawiał je na miejsce. Pierwszym skojarzeniem był kurs prawa jazdy i plac manewrowy… tyle, że manewry wyglądały zupełnie inaczej… i ciekawe jak zrobić czymś takim kopertę? - Inicjacja Systemu. Witaj Frank. Mechaniczny głos odezwał się przez słuchawki. - Witaj Bety.
- Podaj hasło.
- Kocham Mamę.
- Hasło przyjęte. Podaj cel misji.
- Trening.
- Zalecany trening w rzeczywistości wirtualnej.
- Odmawiam.
- Proszę o weryfikację.
- Masz dziś zły dzień?
- Pytanie nie precyzyjne.
- Weryfikacja: Frank Vasqese 10031983.
- Weryfikacja pozytywna. Silniki zbroi pracowały w bardzo specyficzny sposób. Był to mechanizm oparty na systemach zasilanych elektrycznie i pneumatycznie. Większość ruchów pancerza powodowała specyficzne odgłosy pracy siłowników i serwomotorów przeplatane „syknięciami” upuszczanego ciśnienia. Do tego dochodziło ciche „brzęczenie” niewielkiego reaktora antymaterii działającego na zasadzie alternatora, ładującego baterie zbroi. Była to muzyka dla uszu, pilota i coś, co raz usłyszane, pozostawało w pamięci aż do dnia śmierci. - Przespacerujemy się. Interkom! Pancerz ruszył powolnym krokiem. Każdy powodował hałas. Uderzenie medalu w betonową platformę roznosiło się echem po całym hangarze. - Sierżancie Papas.
- Tak?
- Prowadzicie właśnie trening w terenie?
- Tak.
- Macie coś przeciwko drobnemu ćwiczeniu?
- Nie Sir.
- Zasymulujemy atak nieprzyjaciela. Powiedzmy, że właśnie dostaliście info, o oddziale bandytów przemieszczającym się w Waszej okolicy. Brak danych o liczebności i uzbrojeniu.
- Tak Sir. Vasquese out.
Pancerz stanął przed platform z licznymi wieszakami i półkami. Na każdej z nich znajdowały się liczne nakładki na zbroje. Była tam broń palna i biała, były bierne i czynne systemy obserwacji terenu, sonary, radary, czujniki termiczne… a także wyrzutnia rakiet, moździerz i… długo można by wymieniać. - Konfiguracja? Betty odezwała się ponownie. - Gatling i Pięść sprawiedliwości. Na plecy amo i pakiet czujników.
- Broń w systemie gatlinga nie jest skuteczna przeciwko….
- Po prostu ją zamontuj Bety. Trójnóg.
- Konfiguracja w toku… Bety w swym elektronicznym głosie zdawała się być urażona. Chloe, Makoto
W końcu obie stanęłyście na placu przyglądając się zamieszaniu. Manewry na sucho okazały się być jedynie przedsmakiem tego, co kilka chwil potem miało nastąpić. Uwagę Waszą przykuł pancerz wyłaniający się w hangaru, w którym przed kilkoma chwilami Locusta widziała ginącego Dodge’a.
Zbroja była nieznacznie większa od pozostałych, jednak trzymany przez jej operatora miecz, który w konstrukcji był połączeniem broni białej z piłą mechaniczną powodował, że nie można było oderwać odeń wzroku. Dodatkowo uwagę przykuwał uruchomiony system audio, który wokoło roznosił dźwięki. http://drunkendragon.wrzuta.pl/audio...indestructible Virus
Obudziła Cię nieprzyzwoicie głośno nastawiona muzyka. Rozejrzałeś się wokoło nieprzytomnym wzrokiem, wściekły że minęło zaledwie dwadzieścia minut od chwili gdy zasnąłeś. Okno było otwarte i był to główny powód niechcianej dyskoteki. Po raz kolejny poczułeś wstrząsy.
__________________ Tablety mają moc obliczeniową niewiele większą od kalkulatora. Do pracy z waszymi pancerzykami potrzebuję czegoś więcej niż liczydła. Co może mam je programować młotkiem zrobionym z kawałka krzemienia?
~ Gargamel. Pieśń przed bitwą. |