Hans przebudził się dość gwałtownie słysząc krzyki krasnoluda i zerwał się na równe nogi. Błędnym wzrokiem powędrował po ruinach dostrzegając uciekające we wszystkich kierunkach gryzonie. Co tu dużo mówić, przyłączył się do ich rozdeptywania mając nadzieję w ten sposób "upolować" kilka z nich. Nie raz widział w miastach stragany gdzie ofiarowano pieczonego szczura, czyli były zjadliwe. Śmierć gryzoniom! Bogowie tylko wiedzieli ile z ich zapasów padło ofiarą ich niepowstrzymanego, dzikiego szabru. Jak to się mówi, coś za coś. Udane łowy, udany szaber szczurów, co tu dużo mówić, fortuna kołem się toczy, a upolowane szczury planował upiec i zdjąć ich skórę. Zawsze to parę pensów. |