Wieści, coraz to nowe. I postępy. Bo jak, jeśli nie postępem, należało nazwać to, że udało się im odszukać poprzedniego właściciela miecza, szlachetnie urodzonego Selmunda Tolzena?
Co prawda na tym chwilowo możliwości się skończyły, ale za te cztery dni...
- Możemy przeczekać te parę dni - zaproponował Gotfryd, gdy już wyszli ze świątyni - trzymając się z dala od wszelkich kłopotów. Chyba że ktoś z was chce jednak iść na ten bal maskowy.
- Ale trochę mnie niepokoi to, że te śluby kończą się pod koniec Tygodnia Prochu. A nuż nasz ekskapitan zechce zrobić coś paskudnego, korzystając z tego, że tyle osobistości będzie razem zgromadzonych. To wymarzona okazja.
Co prawda Gotfryd nie do końca wiedział, co Tolzen mógłby zrobić, ale w przemianę w brata Gevarsiusa nijak nie wierzył. |