Daredevil złapał krawędź dachu i uderzył obunóż w boczną szyb, która z trzaskiem pękła zasypując wnętrze ostrymi okruchami. Kopnięty kierowca wpadł na pasażera, furgonetka gwałtownie skręciła na chodnik.
Tymczasem gdzieś blisko
- No i widzisz - powiedzial Deadpool oparty o bar - wtedy Nick powiedział, ze mnie nie zapraszał. Czaisz? Wiesz jak mnie to zabolało? Tylko nie żałuj, jeszcze trochę - zaordynował widząc pewne odstępstwa od zamówienia. - I tego żółtego też.
- A innych zaprosił. A do tego Coulson zgasił światło! Wyobrażasz sobie? I to w takim momencie.
- Nie powinien cie tak potraktować, w końcu jesteś symbolem, jak… kapitan Ameryka. Tylko nie masz tarczy i zabijasz ludzi. Należy się dolar - powiedział facet w fartuchu, kładąc hot doga na papierowym talerzyku przed Deadpoolem. - Uwierzysz, że ktoś mi rąbnął portfel? - Wade zaczął klepać się po kieszeniach.
- Dziś uwierzę we wszytko - odparł sprzedawca - oddasz przy okazji. O, kurw… - Nie wyrażaj się - powiedział Deadpool biorąc hot doga i odwracając się. W osłupieniu ugryzł go przez maskę i zaczął powoli przeżuwać. - WTF?! - przemknęło mu przez myśl gdy zobaczył ubranego na czerwono ślepca za kierownicą furgonu okładającego laską kilku facetów wewnątrz. Na dokładkę facet nie patrzył na drogę!
Anty Venom i Spiderman śmigając na sieciach w końcu spostrzegli furgonetkę. Zmierzała wprost w budę z hod dogami. Nie byli w stanie jej w tym przeszkodzić wszystko zależało od Daredevila i… kolesia jedzącego hot doga bez zdejmowania maski.
Tymczasem Toxin, kierowany radiem nadjeżdżał równoległą ulicą. Jego plan okazał by się skuteczny, gdyby nie buda z hot dogami! |