- WTF? Daredevil? Spiderman? Przecież to moi kumple od Fury'ego. Widziałem się z nimi dzisiaj, wtedy co Nick powiedział, że mnie nie zaprasza. Albo kłamał jak na arcyszpiega przystało, albo moi przyjaciele wiedzieli, że jest mi smutno i źle i postanowili przyprowadzić akcję do mnie. - rozentuzjazmowany Deadpool nie mógł uwierzyć temu co widzi. ~ To prawdziwi przyjaciele, przyprowadzili akcję do nas! ~ ~ Uważaj na tego maniaka, co wyjeżdża z uliczki ~
~ Oh, głosy w mojej głowie. Wróciłyście! Jak ja za wami tęskniłem. Kiedy my się ostatnio widzieliśmy? Chyba na Polterze? Spróbujcie tego pysznego hotdoga, a ja tym czasem zajmę się akcją -
Powiedział w myślach, wciskając hotdoga do ust.
Momentalnie w rękach najemnika pojawiły się dwie PMki, które równocześnie posłały krótkie serie w dwóch różnych kierunkach.
Pierwsza seria z "prawej" PMki trafiła w przednie koło pojazdu, który niespodziewanie pojawił się z boku. - Co jak co, ale bezpieczeństwo dostawcy jedzenia przede wszystkim! - rzucił Deadpool w ostatniej chwili łapiąc odgryzioną gadaniem kanapkę jednocześnie wybijając szyby i znacząc mury pobliskich budynków resztkami serii. Ale udało się - kanapka parę razy odbiła się rąk, odskoczyła, ale w końcu mężczyzna okiełznał ją chwytając delikatnie.
Druga seria w tym czasie trafiła w prawe koło furgonetki niebezpiecznie ją przechylając raz na lewo, raz na prawo. Iskry szły, gdy pęknięta guma nie osłaniała już koła, które tarło o jezdnie. Kierowca chyba próbował jeszcze okiełznąć pojazd, który ostatecznie jednak przegrał z siłami fizyki (~ I naszym zajebistym Skillem ~) przechylając się na bok z głośnym stęknięciem i dźwiękiem miażdżonego lusterka. W akompaniamencie tarcia metalu o asfalt samochód spoczął u stóp Deadpoola, który triumfalnie, niczym myśliwy postawił nogę na masce zwierzyny. W tle mijał go właśnie radiowóz z policjantem walczącym o utrzymanie kontroli. - Tak, życie jest piękne. - rzucił Wade ciesząc się, że uratował budkę z hotdogami. Rozejrzał się wokoło, ale wszystko wydawało się być w porządku. Nie był ubrudzony, budka stała, a on nadal miał swoje trzecie śniadanie w jednym kawałku. - Hej, przyjaciele, dzięki, że przynieśliście zabawę do mnie. To doprawdy wzruszające. - Zawołał do superbohaterów próbując ugryźć śniadanie. Niestety, w tej właśnie chwili posmarowana zbyt dużą ilością musztardy kiełbasa wyślizgnęła się z bułki i z niemiłym dla ucha plaśnięciem upadła na szybę furgonetki. - Oh, Come on! - rozłożył ręce. |