Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-03-2007, 17:15   #31
Rhamona
Banned
 
Reputacja: 1 Rhamona nie jest za bardzo znany
Victoria Hatch

- Northi? Tak, tu Victoria...

Viki jechała przez wąskie uliczki miasta, kierując się do swojego schronienia, wciąż była lekko zdenerwowana i czuła, że ten stan nie prędko minie. Starała się nie mrugać oczami, bo ilekroć je przymknęła widziała obrazy, które podstępnie władował jej do mózgu Santi.

- Nie chcę przeszkadzać, słyszę, że się spieszysz. Chciałabym abyś umówił spotkanie z Sonym. Koniecznie muszę z nim porozmawiać. O czym? Oczywiście o kradzieży trumny Vlada, właśnie wracam ze spotkania z Santim. Tak? To znaczy, mam rozumieć, że go to nie obchodzi? Ehem... w takim razie czekam na telefon.

Sprawy układały się na razie dość pokracznie. Pułapka jaką zastawiła, dość przypadkowo okazała się naprawdę dobra. Nie widziała tylko czy złapała w nią królika czy wilka. Stare wampiry, były dla niej czymś zupełnie obcym. Nie wyobrażała sobie jak można żyć tak nieprzyzwoicie długo. Słyszała, że od czasu do czasu przychodzi moment zmęczenia i stare wampiry idą spać... o tak, z pewnością ten stary zgred Santi powinien zrobić to już dawno. Widać miał jakieś debilne zobowiązania... a teraz? Nie dopilnował swoich własnych zasranych obowiązków i wezwał grupę piepszonego wsparcia aby ratować swoje spróchniałe dupsko od jakiejś niepojętej kary!!! Pytanie, czy to przypadkiem tylko nie na pokaz?

Vicktoria przyzwyczaiła się już do tego, że Krew Brujah płynąca w niej od Przeistoczenia zmieniła ją i to bardzo. Potrafiła sama nakręcać ziarnko złości zasiane czasem przez kogoś przypadkowo. Tak właśnie się stało i tego wieczoru. Gdy dojechała do parkingu o mało co nie wyrwała drzwi od samochodu gdy je otwierała...
Musiała się przebrać i zaznać choć chwili relaksu.
Po 30 minutach, była z powrotem w aucie.
Gdy dojechała do Music Club było już sporo po północy. W Elizjum nie zastała nikogo. Na dole też nie było wielu atrakcji. Pustki... oznaczało to tylko jedno: Coś się kroiło, coś co zostawi szlachetnemu Panu Doenerowi.

Ta część Europy zdawała się wciąż dzika i taka różna od Cywilizacji w której się wychowała. Górskie powietrze było niemal elektryzujące. Wąskie brukowane uliczki, bardzo mało estetyczne ale zdecydowanie piękne. Czy była w stanie pokochać to miasto?

Na szczęście tam gdzie mieszkała dzielnica wyglądała dość przyzwoicie i nie wyróżniała się prawie niczym od tych znanych z Berlina.
Wróciła do domu i dała się porwać fali informacji z Miasta, Kraju i Świata...
 

Ostatnio edytowane przez Rhamona : 26-03-2007 o 19:41.
Rhamona jest offline