| Spider uwielbiał taki sposób przemieszczania się. W powietrzu czuł się wolny i mógł tak bujać się całymi dniami.
Jednak teraz gdy gonili furgon musiał się spreżyć i zdecydowanymi ruchami przyspieszał by jak najszybciej dorwać "akademików".
Z daleko rozpoznał już sylwetkę Daredevila gdy wskakiwał za kierownicę.
Nie wydawał mu się to jakiś dobry pomysł a po tym co zobaczył mógł sobie tylko przybić piątkę. Miał poniekąd rację zamieszanie jakie spowodował akorbatyczny wyczyn Matt'a wołało o pomstę do nieba. Cały rozgardiasz zakończyły serię z pistoletów maszynowych.
Peter od razu wiedział z kim mają do czynienia. Zrobił facepalm i pomyślał głośno:
- Cholera jasna, dlaczego ze wszystkich superbohaterów jacy są w NYC akurat musieliśmy trafić na niego? Przecież ten cymbał zaraz będzie się chciał przyłączyć do tej (jego zdaniem) ogólnej rozwałki.....
Nie ważne najpierw trzeba było się zająć robotą. Wylądował na dachu ciężarówki.
- Co tak walisz tymi seriami? To nie film tutaj naboje się konćzą - rzucił do Deadpool'a.
Zrobił salto do tyłu i zaglądnął wisząć głową do dołu do środka furgonetki.
- Jak się Państwu podobało przejażdżka Rollercoaster'em firmy Daredevil & Co. ? Mówiłem mu że jak na takich amatorów to za dużo. powiedział Spidey do leżących w środku nie do kónca przytomnych ludzi.
- To już wam się nie przyda - zakończył zabierając za pomocą sieci broń przeciwników i wyrzucając ją z auta. |