Dajmy
Solfelinowi jeszcze chwilę. Co do przewijania, rozumiem trochę
Wernachien. Natomiast póki co, dałbym okazję Solfelinowi. To jeszcze początek sesji. Nacieszmy się spokojem. Pokażmy sobie, jak żyją nasze postaci. Potem, jak wszystko się posypie, będą one z nostalgią to wspominać. Tę zwykłość. Codzienność.
To niekoniecznie zła rzecz. Zależy, jak to
Solfelin dalej pociągnie, a póki co nie widzę czemu miałbym mu nie ufać.
EDIT: Oż. Widzę, że dostajemy po głowie JUŻ.
Pytania do MG: czy czuję ręce i nogi, czy mam odrętwiałą jakąś część ciała, czy mam związane nogi, jaki zapach jest w powietrzu, jeśli jakiś, czy ręce mam związane z przodu czy z tyłu?
Jakie były wyniki przeglądania strony, bo tego nie było na razie.
Ew. dalsze deklaracje mojej postaci będą zależeć od tego co zobaczy, aczkolwiek najpewniej będzie to ucieczka póki co. Jeśli mogę wysunąć ręce z więzów, staram się to czynić, przy tym śpieszę się niemożebnie, jakby więzy mnie dosłownie parzyły. Jeśli ma się to wiązać z obtarciem, obiciem, nie ma sprawy. Pierwszą reakcją, kiedy już widzę i wyląduję jest rzut do tyłu. Jeśli mi się nie uda dobre lądowanie, co w tym stanie jest możliwe, to postaram się przetoczyć do tyłu, lub odturlać. Uciekać będę do najbliższego wyjścia. Jeśli jakieś zobaczę, oczywiście.