Michael długą część dnia zastanawiał się nad problemem Drakuli i możliwymi rozwiązaniami. Nie miał za wiele możliwości, bo nie znał możliwości zakonu. Z letargu wyrwał go telefon, był on z biura z Londynu. Detektyw zapomniał prawie o tej sprawie będąc tak bardzo pochłonięty w aktualnym dochodzeniu, które stawiało w niebezpieczeństwie jego życie. W biurze jednak ustalili, że cytat pochodzi z Makbeta, a w książce skąd został wyrwany skrawek, zostało napisanych 7 znaków z czego niektóre to litery a niektóre to cyfry:
Nagle do sali wszedł łowca, Michael odwrócił się spoglądając na Roberta. Wysłuchał go i po czym zaczął swoje przemyślenia:
- Cały dzień na przygotowania to powinno wystarczyć. - powiedział przejeżdżając ręką po swych włosach, a po chwili dodał
- Mamy jednak jeden problem, skoro to aukcja i jest ogłoszona publicznie, to znaczy, że na sali pojawi się duża ilość losowych ludzi, stawiamy ich wszystkich w wielkim zagrożeniu. Czy wiemy gdzie odbędzie się aukcja, może da się budynek poznać i przygotować do tego czasu. Wolał bym być pewny, aby Drakula nie zrobił tego pierwszy.
Mężczyzna patrzył na Roberta oczekując odpowiedzi, ale nagle przypomniał sobie ostatnią rozmowę:
- Czy dowiedziałeś się czegoś więcej na temat Pani Szilágy? Czy powiedzieli Ci Twoi przełożeni dlaczego utrzymywali Cię w niewiedzy. Czy dostaniemy jakieś wsparcie?