Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-03-2007, 01:14   #6
Tammo
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Post Hadrian, Szeroki Trakt

Ukazała się jakowaś postać. Hadrian jednak nie tym się zmartwił.

Bandytów i owszem, się obawiał, zwierząt jakowychś takoż, ale cóż było robić. Posłanie ułożył, ognisko jakoweś od biedy rozpalił, jeśliby zaś bandyci takim pogwizdywaniem obwieszczali swą obecność... Nie dość, że to jakoweś zacne dusze musiałyby być, nikogo bowiem innego pogwizdującego (nawet fałszywie) Hadrian wyobrazić sobie nie umiał, to jeszcze nic się na już okradzionym przecie grajku nie obłowią.

"Chyba, że lirę czy flet. Flet niezły, ale przecie pieniędzy im nie przysporzy a lirę, ha, lirę jak skradną, to nawet bym się ucieszył. Przedmiot to kłopotliwy, klątwą obciążony. Że też ów łotr się na lirę nie połakomił jeno na włócznię!"

Jak zwykle wspomnienie Zakapturzonego przywiodło Hadrianowi na myśl słowa kowala, o klątwie i zgonie smoka, o losie ojca. Jak zwykle na moment go to zatrzymało. Zatem bez trudności Bayard zoczył postać, nie do końca schowaną.

Okrzyknięty, Hadrian cicho zaklął pod nosem. "Dureń! Istny dureń z ciebie Hadrianie! Po to się chowasz, by cię widziano?!"

Niewiele tedy myśląc, nadrabiając fantazją grajek wyszedł na środek traktu spiesznie dobywając podłużnego, metalicznego przedmiotu. Stanąwszy na środku traktu, chwycił ów przedmiot w obie ręce i... zniknął na moment nieledwie z oczu Bayarda, kiedy chmura zasłoniła księżyc.

Opanowawszy pokusę, by uciec przed tą groźną postacią uzbrojoną, a być może i orężną w umiejętności fechtmistrza, Hadrian przyjrzał się napotkanemu. Wysoki, dobrej postury. Odzienie, cóż, ciężko orzec, bo ciemno. Miecz coś miał długi, grubawy też. Byłby to kostur? Diabli noc nadali. Jeśli nawet, słowa były z fantazją, toteż nie czekając dłużej, minstrel uniósł flet do ust i począł wygrywać skoczną melodię, którą chwilę temu powitał go przybysz. Wygrawszy pierwszą zwrotkę i refren, odjął flet od ust, skłonił się wymyślnie i z fantazją, mówiąc:

- Rozbroiliście mnie panie gwizdaniem swoim, bo - śmiem bezczelnie zauważyć - skradliście tak ze trzy nuty z pieśni o "Pasterce, co oszukała księcia". Tedy ofiaruję ogień, towarzystwo wesołe, piosenkę na flecie zagraną albo śpiewaną, jak Wasza wola, oraz chleba pieczonego, ziemniaki bowiem już zjadłem. Ubogo, ale serdecznie. W zamian proszę o zlitowanie się nad mymi uszami i gwizdów zaprzestanie, chyba, że fletowi do wtóru.

W głosie Hadriana skrzył się śmiech. Nim skończył, chmura przeszła, zaś światło księżyca oświetliło postać grajka.

Szczupły, w szarej pelerynie, w ręku ściskał graniasty kapelusz z białym piórem. Gładysz, nieźle ubrany, z lirą na ramieniu i fletem w drugiej dłoni.
Kasztanowe włosy, w puklach spływające na ramię, długie ręce i palce, blada cera - wszystko to nadawało minstrelowi wygląd jakiego arystokraty, a pamiątką było po matce. Po ojcu odziedziczył był chłopak jeno zarys mocny szczęki i szmaragdowe oczy.

- Zapraszam do ognia, we dwóch zawżdy raźniej. Hadrian Grajek jestem, nieznajomy wędrowcze. Jadłeś już co?
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro
Tammo jest offline