Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-03-2007, 11:27   #27
Szusaku
 
Reputacja: 1 Szusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwu
Adam, ok 19.45

Kolejna wizyta jej glosu w jego glowie znowu go zaskoczyla, sparazlizowala. Jednak juz nie tak jak za pierwszym razem. Jego umysl po chwili otrzasnal sie z jej drwiacego krzyku. Ruszyl dalej, a jego dlon poslusznie powedrowala pod ubranie i wysunela medalion tak aby byl widoczny. Nie zastanawial sie jak wyglada orzel na jego szyi. Wolal nawet nie myslec po co mial go zalozyc. Jednak stal sie niesamowicie swiadomy jego wagi na szyi. Zdawal sie mu ciazyc, nie tyle swoja masa, co uswiadomieniem. Nic nie wiesz. Niczego sie nie dowiesz.

Deszcz zdawala sie przykrywac wszystko jakas odrobine tylko przezroczysta materia, sprawiajac ze swiat zdawal sie rozmywac. Nawet dzwieki byly wygluszone, slyszal tylko jednostajne chlapanie spadajacych kropel i wlasne, rownie jednostajne, kroki. Pochylil glowe i tylko jego oczy nadal patrzyly wprost przez niego. Ten deszcz go rozstrajal, podsuwal mu mysli, ktore zawsze odsuwal od siebie. Nigdy nie czul, ze duzo wie o NICH. Porostu wiedzial wiecej niz olbrzymia wiekszosc. To budzilo w nim poczucie dumy i usypialo zdroworozsadkowe - "Wiem ze nic nie wiem". Teraz sam, otulony nieprzyjemnymi strugami deszczu, odczul to na nowo.

- Skad jej pewnosc ze niczego sie nie dowiem? Jej ciagle zapewnienia o tym? - wyszeptal do siebie nieslyszalnie. Wciaz nie byl gotow jej uwierzyc. Jego umysl odmawial wspolpracy z ta idea. Gotow byl pogodzic sie ze swoja niewiedza. Jednak pogodzenie sie z niewiedza, to co innego niz pogodzenie sie z niemoznoscia zdobycia wiedzy. Lata spedzone w biliotekach, nad ksiazkami, wymagaly od niego cierpliwosci. Nie zamierzal teraz jej tracic. I choc pierwsza ksiazka prawie nigdy nie zawierala odpowiedzi, prowadzila do nastepnych. I gdzies na koncu tego dlugiego nieraz lancucha czekala odpowiedz. Tak bedzie i tym razem! Tak bedzie i tym razem ... Tak bedzie i tym razem ...?

Z ponura determinacja kontynuowal marsz w deszczu, z kazda chwila zblizajac sie do skrzyzowania. Az wreszcie zobaczyl je ... Rozgladnal sie za nia. Za kimkolwiek kto zdawal sie oczekiwac na czlowieka z medalionem orla na szyi.
 
Szusaku jest offline