Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-01-2015, 22:32   #49
ObywatelGranit
 
ObywatelGranit's Avatar
 
Reputacja: 1 ObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnie
Dał sobie spokój z komentowaniem propozycji Krzykacza. Oni po prostu tego nie rozumieli. Żadna gadka, blef czy kłamstwo nie ukryją prawdziwej natury Nosferatu. Jego potworność zawsze wypływała na wierzch, sprawiając, że nawet cud Niewidoczności nie zawsze okazywał się wystarczający. Scully nie ośmielał się jednak protestować - jego zabawki, jego zasady.

Przejażdżka motocyklem okazała się orzeźwiająco nowym doświadczeniem. Po latach pełzania wśród ekskrementów, odpadków i skażonej wody, miło było przemieszczać się czymś równie ...świeżym. Prędko dogonili Zołę, która musiała skorzystać z jakiejś dyscypliny (za pewnej przypisywanej Krzykaczom akceleracji), gdyż zdążyła rozprawić z wrogim gagatkiem.

W odpowiedzi na tekst Road Devila, Nosferatu dorzucił Tick'owi:
- To się dzieje z dzieciakiem kiedy nie usłucha mamy i bawi się zapałkami. Sikanie w majtki dawno wyszło z mody - mrugnął do ewidentnie żółtodzioba.

Ostrożnie zlustrował okolicę. Uznając, że w pobliżu nie ma ciekawskich oczu, pozwolił sobie nie nakładać kapelusza. Chłonął każdy szczegół - zużyte prezerwatywy, puszki po piwie, rozbite szkło i masę innych detali, na które można natknąć się w podobnych zaułkach.
- Nie ma to jak wrócić na stare śmieci. Dosłownie. - rzucił pod nosem.

Z rękoma w kieszeni powędrował za Road Devilem. W zaułku zebrało się już całkiem sporo spokrewnionych - oprócz ich dwójki, czekała na nich Zoła.
- Zdrastwujcie - czy jak to się tam u was gada. Niezłe masz przyspieszenie, to po ruskiej wódzie? - jak na kogoś kto parę minut temu dostał parę kulek, poczucie humoru mu dopisywało.
- Co my tu mamy - wyszczerzył kły, spoglądając na osaczonego gangstera. - Patrzcie na te jego świńskie, makaroniarskie oczka. Nic tak nie zdradza strachu jak te upasione u mammy ślepia - wysunął kły, niczym drapieżnik, który WRESZCIE dopadł swą zwierzynę.
- Jeżeli chodzi o dobrych-złych gliniarzy, wydaje mi się, że nie ma sensu się rozdrabniać. Po prostu wyduśmy z niego potrzebne informacje jak pastę z tubki - wyciągnął długi, szturmowy nóż Fairbairn-Sykes.

[media][/media]
 
ObywatelGranit jest offline