Co myślę o Evanescence?
Delikatnie, czy wprost?
OPCJA DELIKATNIE:
Smutne piosenki, muzycznie niezbyt skomplikowane, ale wpadające w ucho.
OPCJA WPROST:
Teksty bez polotu, rzewne, na poziomie nieszczęśliwie zakochanej 15-latki, której cały świat nie potrafi zrozumieć. Muzycznie uproszczony rock, tak by stał się przystępny dla mas z pokolenia bitu. Głos wokalistki? Płytki, mała skala, w wielu momentach piskliwy i nieprzyjemny, brzmiący tak jakby nie mogła wydobyć z siebie danego dźwięku. Piosenki są niezróżnicowane i pokuszę sie o stwierdzenie, że przekroczyli cienką granicę pomiędzy stylem charakterystycznym dla zespołu a graniem na jedno kopyto.
Nie twierdzę jednak, ze jest to beznadziejna muzyka. Dość melodyjna i zapadająca w pamięć. Myślę jednak, że nie ma się czym aż tak zachwycać
PS. Dla tych, którzy ewentualnie chcieliby powiedzieć, ze się nie znam na muzyce i nie wiem co dobre, powiem że ukończyłam szkołę muzyczną, potrafię grać na dwóch instrumentach, grałam w orkiestrze smyczkowej i śpiewałam w chórze. Pojęcie więc o muzyce mam.