Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-01-2015, 17:09   #29
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Zabawne jak zmieniają się uczucia. Jak z jednej skrajności można nagle popaść w inną.
Przed momentem Plymouth ofiarowało jej raj by naraz ukraść go spod powiek i otworzyć przed nią podwoje piekła. A piekło było czarne. Miało dwoje ciemnych jak studnie oczu, które ją połknęły. Rzuciły na nią zły urok.

Put a spell on you

Strach. To było ostatnie uczucie jakie mogła przywołać w pamięci. Później była wielka wyrwa, długa i szeroka jak poalkoholowy palimpsest.
Maddison zerknęła na swoje rozorane nadgarstki i zakręciło jej się w głowie. Nie lubiła krwi. Bała się jej.
Wielkie studnie JEGO oczu. TEN dom...
Wszystko stało się jasne. Ogarniało ich to samo szaleństwo co poprzednich właścicieli. Żądało od nich ofiary ostatecznej. Zginą tu. A ona, Maddie, może nawet zaraz. Dlaczego akurat teraz, kiedy poznała Joela! Zachciało jej się płakać.

W domu panowało coraz większe zamieszanie. Ciotka wzniosła raban, Steven patrzył na nią jak na wariatkę, tylko dziadek zachował względny spokój jakby nie dowierzał, że jego wnuczka mogła to zrobić. Kto wie, może też podejrzewał DOM?

Megan wezwała karetkę i wtedy dotarło do Maddison jak to będzie wyglądać z boku. Z drugiej strony może lepiej trzymać się nieprawdziwej choć wiarygodnej wersji? Przecież nie powie ludziom z zewnętrz, że czarnooki demon przejął kontrolę nad jej ciałem i upuścił jej krwi. Ale jak wytłumaczy się rodzinie? Palące spojrzenie Megan jasno wyrażało całą gamę uczuć, od strachu przez rozczarowanie i wściekłość. Już zbudowano dla niej pręgież, cokolwiek Maddie powie będzie miała przesrane. Dlatego nie powiedziała nic.

Umyła się walcząc z odruchem wymiotnym na widok krwi, wciągnęła na siebie czyste ubranie. To zakrwawione zwinęła w kulkę i wcisnęła do kosza na brudną bieliznę. Spojrzała na swoje odbicie w lustrze, nienaturalną bladość twarzy i przerażenie wyzierające zza błyszczących nieruchomych kulek oczu.

Wróciła do łóżka i w milczeniu czekała na przyjazd karetki. Pielęgniarz gładko opatrzył jej nadgarstki zadając kilka zdawkowych pytań, które zupełnie zignorowała. Nie miała ochoty z nikim rozmawiać.
Wyjrzała przez okno na skąpany w mroku podjazd.
Ojciec się nie pojawił co zaskoczyło ją i zabolało jednocześnie. Obraził się na nią? A może uznał, że inne rzeczy są ważniejsze niż zamach własnej córki na swoje życie? Może po prostu, po tylu zawodach z jej strony... odpuścił? Postawił na niej krzyżyk?

Pielęgniarz zaaplikował dziewczynie zastrzyk na uspokojenie, który musiał mieć atest weterynaryjny bo i słonia by ułagodził. Powieki zaczęły opadać sennie i wtedy, jeszcze raz, gardło Maddie ścisnęło przerażenie. Ma znów zasnąć w tym domu? Z duchem snującym się po korytarzach? Do czego zmusi ją następnym razem? Albo kogoś innego z ich rodziny?

- Nie, nie, proszę... - zdołała wydukać do stojącej obok łóżka ciotki. Z ust puściła się strużka śliny a świadomość opuszczała Maddison z każdą sekundą. Dlaczego nie zabrali ją do cholernego szpitala?!
- Nie chcę zasypiać, nie wolno mi zasnąć... Tata... Gdzie jest tata?

Za kolejnym uderzeniem serca czekała przepaść. Czarna i bezdenna jak noc. Jak JEGO oczy. Nie powinna czuć już nic a jednak gdzieś na skraju podświadomości czaił się strach.
 

Ostatnio edytowane przez liliel : 10-01-2015 o 17:12.
liliel jest offline