Elfica w szaro-zielonym płaszczu ze skrytą twarzą pod kapturem, siedziała sztywno, nie poruszajac żadną częścią ciała. Żle się czuła w zamkniętych pomieszczeniach, lata w Puszczy nie znikły w niepamięć. Mimo tego słuchała uważnie wszystkich i z podziwiem obserwowała zbroję krasnoluda, gdy ten siadał. Wtedy delikatnie i bardzo powoli wstała i nie sciągając kaptura zaczęła mówić:
- Nazywam się Kaena Valen, jestem elfem-druidem... - powiedziała melodyjnie i spokojnie, następnie powoli siadła. Z pod jej płaszcza wyłoniła się głownia i rękojeść jej miecza owinięta srebrnymi bluszczami, bardzo szybkim ruchem ręki skryła go z powrotem pod plaszcz. |