Teoretyzowanko:
Weźmy postać jakoś tam czymś się zajmującą, która mechanicznie wzięła sobie parę poziomów tropiciela, jednak nie ma aż tak druidzkiego podejścia do natury i nie czci bóstwa związanego z naturą. Albo tropiciela, który zmienił wyznanie i przestał być taki za naturą. Zauważmy, że w przypadku mnicha, kapłana, paladyna i druida jest coś takiego, jak były mnich/kapłan/paladyn/druid, który traci swoje zdolności, w przypadku tropiciela nie. Tropiciel nawet nie ma wymagań odnośnie charakteru.
Tylko taki szkopuł: od 4. poziomu tropiciel ma swoje zaklęcia
a la druid. Tylko jeśli nie czci bóstwa natury (ani nawet nie ma takiego podejścia do natury jak druidzi) - to skąd taka postać miałaby te czary wziąć? Jeśli się nie mylę, jest to Magia Objawień, nie Wtajemniczeń (zresztą, oparta o roztropność), więc ciężko by zrobić takiego samouka jak zaklinacz z czarami natury. Jak takie czarowanie uzasadnić? Tak bez wchodzenia we własne mechaniczne zasady domowe, jeśli się da. Jakieś pomysły?
A przy dopuszczeniu dodatkowych zasad mechanicznych: może należałoby takiemu tropicielowatemu dać inne czary, np. z odpowiednich domen kapłańskich w związku z wyznawanym bóstwem albo innymi okolicznościami (tu już o uzasadnienie mniejsza, sytuacji może być mnóstwo)? Albo właśnie czary takie jak ma zaklinacz? Oczywiście, przy takich samych ograniczeniach dotyczących poziomów i dziennej liczby zaklęć, jakie normalnie ma tropiciel.
A może w ogóle taka postać nie powinna czarować? Tylko jak wtedy zrekompensować brak magii?