No jasne... Znaczy nie mam, ale najczęściej coś się samo rodzi w trakcie przygody.
Zawsze drużyna spotyka kogoś na swojej drodze, jakiegoś NPC'a którego umieściłem tak dla ożywienia świata, a który w takiej sytuacji staje się źródłem nowych wątków.
Babince zginęło dziecko, ktoś groby rozkopuje, przed karczmą napadnięto barda (już któryś raz z rzędu) albo wreszcie drużyna za dużo wypiła i miała dziwny sen... (a tutaj już wszystko się może zdarzyć...)
Poza tym cieżko jest przygotować cokolwiek tak po prostu, nie znając przygody - bo przecież neiwiele może odciągnąć świętego rycerza od jego natchnionej misji dla bóstwa, a już na pewno nie coś tak błachego jak zagubiony Azorek - piesek córki młynarza...