Joanna, 21:45-22:20 Rozejrzała się uważnie po pokoju, wzrokiem badając meble, materiały, drobiazgi na półkach, by zapamiętać jak najwięcej szczegółów. Robiła tak zawsze, gdy wychodziła w nocy. Głupi strach przed utrata tego maleńkiego skrawka udawanego bezpieczeństwa.
Założyła wysokie skórzane buty i płaszcz. Jeszcze raz sprawdziła broń, po czym wsunęła nóż w sprytną kieszeń na zewnątrz prawego buta. Sama opracowała model i zleciła szewcowi wykonanie, była dumna z tego pomysłu - asymetrycznie ułożone sprzączki i fałdy skóry doskonale maskowały rękojeść noża, mimo, że znajdowała się na wierzchu i była dostępna bez najmniejszego problemu.
Spojrzała na swoje odbicie w lustrze i z niesmakiem rzuciła -Jak polska karykatura lateksowej Trinity, no może z tym wyjątkiem, że ja jestem prawdziwa. Tak jak wampiry.
Wyszła z domu poddenerwowana, ale bez pośpiechu. Wolała wszystko dokładnie sprawdzić, niż zastać niespodziankę po powrocie.
Samochód ruszył gładko i swobodnie manewrował w wąskich uliczkach osiedlowych. Otwarta droga, na trasach nie było teraz wielkiego ruchu, więc stosunkowo szybko znalazła się w pobliżu wyznaczonego skrzyżowania. Zaparkowała jakieś 70m od wyznaczonego w notatce Federała miejsca - na tyle blisko by mogła obserwować ruchy i reagować na zmieniającą się sytuację, ale też na tyle daleko, by samochód nie wyróżniał się od innych stojących nieopodal.
Teraz musiała czekać...
Ostatnio edytowane przez Wernachien : 27-03-2007 o 09:29.
|