- Nie ma - rzekł oddalający się Merlin - i dzięki Bogu bo już by nas tu nie było. - po tych słowach wszyscy zobaczyli że Almena i William już wrócili.
- Posilcie się przyjaciele, a później udajcie się na spoczynek. - Merlin spojrzał na jezioro. Obrócił się i ujrzał las. Z kolejnej strony widniały góry a na północy widać było miasto z którego wyruszyli. Jego wzrok przykuło jezioro. Niezmącona niczym toń połyskiwała przy świetle księżyca. Nic nie mogło naruszyć jej idealności. Merlinowi łza zakręciła się w oku, odwrócił się on ku kompanom, uśmiechnął i razem z Najmem rozbił namioty. Wszyscy położyli się. Jedynie Merlinowi coś nie dawało spokoju. Wyszedł on z namiotu i zauważył iż z wody wynurza się jakaś postać. Szybko zwołał bohaterów i podszedł do istoty.
- Kim jesteś? - zawołał w stronę poczwary - Na potęgę magii powiedz nam czym lub kim jesteś bądź odejdź i nigdy nie wracaj! - krzyknął.
Istota jedynie podniosła głowę i wyciągnęła miecz. Wszyscy bohaterowie czekali na ten moment i zaatakowali. Pierwszy uderzył...
__________________ Hrabia Andre - Andrew/Graffek |