Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-03-2007, 16:04   #39
Ratkin
 
Ratkin's Avatar
 
Reputacja: 1 Ratkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwu
Konrad Koening

Giovanni siedział jeszcze przez dłuższą chwilę w lokalu. Kiedy pozostali zebrali się jakby jego w ogóle tam nie było przysiadło się dwóch potężnie zbudowanych mężczyzn ubranych w skórzane kurtki, którzy dotychczas siedzieli na zewnątrz i śmiejąc popijali piwo. Wampir z oczywistych przyczyn nie przyłączył się do swoich ghuli, którzy po spytaniu się czy ich panu się nie śpieszy zamówili jeszcze po jednym kuflu. Wampir zachowywał stoicki spokój cały wieczór i na prośbę od ghuli odpowiedział lekkim uśmiechem i przyzwoleniem. Kiedy po niedługim czasie opuścili zajazd, skierowali się do swojego świecącego nowością potężnego jeepa i odjechali...

Kilkanaście minut potem byli już w schronieniu Konrada. Wynajęty dom był mała will stojąca na uboczu, w bogatszej części miasta. Ze środka, z piętra dochodziła głośna muzyka i śmiech ludzi.

-Te zboczone zdziry znowu sobie sprowadziły jakichś gachów. Każcie im się wszystkim uciszyć, będę potrzebował spokoju. Jak któreś z tej swołoczy was zdenerwuje nie krepujcie się, wiecie ze te wywłoki i tak lubią ból, inaczej by ich tu nie było, a tych ich gości to jak zawsze... "interesujących" jak zauważycie to do piwnicy, jak ktoś się tym ma interesować to po mordzie i do rynsztoka, tylko uwińcie się proszę z tym szybko i po cichu... - wampir wchodząc do domu oddal swoją podobna do berła laskę jednemu z jego pomagierów, a ten odłożył ją na stosowne dla niej miejsce.

Kiedy na górze ghule przerywali niezaplanowaną imprezę jego masochistycznych blood dolls Konrad spokojnie brał kąpiel. Tylko raz niemal nie opanował złości gdy o drzwi łazienki obił się spadający z jakichś powodów z schodów mężczyzna, popchnięty przez ghuli lub zbyt pijany by chodzić. Kąpiel, rytualne oczyszczenie były ważnym elementem całego misterium które zamierzał dziś odprawić. Kąpiel zajęła mu więcej niż planował gdyż nie mógł się w pełni odprężyć co zazwyczaj przychodziło mu z łatwością. Kiedy opuścił łazienkę w białym szlafroku udał się do swojej sypialni. Dobierał ubranie pomijając irytujący bałagan pozostawiony przez nieproszonych gości nie uprzątnięty przez ghuli na czas - zajętych właśnie udzielaniem stosownych reprymend jego trzodzie. Po kilku minutach gotowy, ubrany w nową koszule i garnitur zamykał drzwi do pomieszczenia w piwnicy z którego usunięto niemal wszystkie meble i zastąpiono je dosyć wymownym wystrojem. Ściany zdobiły łańcuchy i kajdany, niektóre nawet używane w trakcie licznych sado-masochistycznych "orgii" z udziałem jego kobiet. Konrad okrążył pokój i zapalał po kolei stojące i wiszące wszędzie świece tkwiące w menorach, świecznikach wszystkich rodzajów i kształtów.
Na środku pomieszczenia starannie narysowano na specjalnie wymienionej wykładzinie liczne symbole i dwa kręgi. Jedynymi meblami w pomieszczeniu były stojące przy przeciwległych ścianach skórzany fotel, kufer i rodzaj ołtarza w charakterze którego występował skromny czarny stolik na którym leżała ludzka, pozbawiona żuchwy czaszka, zdobiona metalowa urna, oraz spore zapewne zabytkowe berło.

Wystrój jego tymczasowego sanctum nie zadowalał go. Cuz, był jednak na obczyźnie od niedawna i jeszcze nie urządził się tak jak by tego chciał. Przez granice nawet mając jego wpływy i pieniądze wciąż zbyt dużo ryzykowało się chcąc sprowadzić niektóre wielce przydatne rekwizyty. Konrad doskonale rozumiał, że ich dobór jest opcjonalny do stylu odprawiającego, jednak brakowało mu jego ulubionego - malutkiej, bogato zdobionej trumienki z leżącymi w niej zmumifikowanymi zwłokami liczącego może kilka tygodni dziecka. Cudowne, przynajmniej w jego oczach nieumarłej rozkochanej w śmierci zdegenerowanej istoty, połączenie tak istotnych w nekromancji symbolicznych elementów. Niepotrzebnego, zbędnego przepychu oprawy kontrastującego z odrażającą zawartością łączącą w sobie życie i śmierć zarazem.

Rozpoczął rytuały które zajęły mu resztę nocy. Zaczął od wszelkich możliwych metod zabezpieczenia się, gdyż upiory nawiedzające te ziemie mogły z racji historii tejże być niewątpliwie bardzo stare i potężne. Kolejnym krokiem było przyzwanie jego najwierniejszego sługi i wysłuchanie tego co ten miał mu do powiedzenia. Konrad po wysłuchaniu raportu poinstruował go by ten spróbował dowiedzieć się czegoś na temat tego co tej nocy usłyszał w karczmie, jeśli sam nie zdobędzie cennych informaci, nich wywie się na temat jakiegoś innego, miejscowego upiora którego można by zmusić do współpracy.
 

Ostatnio edytowane przez Ratkin : 27-03-2007 o 18:56.
Ratkin jest offline