Zagrożenie zostało zażegnane. Spróbujcie powtórzyć to szybko, trzy razy.
Nieśmiało, farmerzy zaczęli wynurzać się z ukryć i zbliżać do swoich wybawców. Podchodzili bardzo niepewnie, jak jaskiniowcy, którzy właśnie odkryli ogień.
― Komu zawdzięczamy ten zaszczyt?
― Głupi? ― Puknął go w ramię ― Przecie to widać, że Ci są z bandy tego…
― Kargana Młotodzierżdzy? ― Wtrącił kolejny.
― A może Hurkana Niszczyciela?
― To może najpierw ustalmy, co to byli za jeźdźcy.
― No, przynajmniej jednego wykluczymy
― Wyglądali jak nie stąd.
― To może oni byli Kargana?
― Przecież ludzie Kargana byli tutaj trzy dni temu.
― Jak to byli obcy, to pewnie tego Khana z północy, jak on się nazywał?
Zbili się do siebie i zniżyli głos. Przez chwilę naradzali się. Kiedy skończyli, jeden wyszedł do przodu i lekko się ukłonił.
― Pozdrawiamy walecznych wojów Rifrafa Szalonego. Możecie powiedzieć mu, że danina będzie gotowa do końca zbiorów oraz podziękujcie w naszym imieniu za to, że nas chroni.
― Powiedzcie też, żeby nas nie najeżdżał.