Zachęcony powodzeniem Lander postanowił pozbyć się kolejnego przeciwnika.
Uznał - słusznie, lub nie - że groźniejszym przeciwnikiem może być wilk.
Jak powiadają - bliskiego zła trzeba się pozbyć najpierw, a dopiero później zająć się kolejnym.
Powiedzenie zapewne było i słuszne, ale w przypadku Landera wszystko skończyło się tylko i wyłącznie na dobrych chęciach, bowiem wymierzony w wilka cios zdecydowanie rozminął się z celem.
Teraz trzeba było mieć tylko nadzieję, że szary drapieżnik nie dobierze się do gardła schowanemu za tarczą kapłanowi.
I że podczas kolejnego ataku na wroga Tempus przychylniejszy okiem spojrzy na swego wybrańca. |