Ciężko było zrozumieć szybką mowę orka, jednak te najważniejsze informacje nie umknęły przynajmniej jednej osobie. Orkowie, smoki, to brzmi znajomo.
― Tam, za górami. ― Wskazał na wschód.
― Po drugiej stronie, tacy jak Ty żyją, a i smoka wielkiego jak moja stodoła widziałem!
― Nie widziałeś!
― Widziałem, jak na świętej pamięci babkę przysięgam!
― To Twoja babka nie żyje?
― Wpadła przedwczoraj do rowu i zakopała się żywcem, nieszczęście!
Zza kłócącego się motłochu wyszedł starzec. Wszyscy ucichnęli, kiedy ten niekomfortowo blisko podszedł do Blitza. Spojrzał na niego rozbieganym wzrokiem, jakby niedowidział z odległości nawet pół metra.
― Pomoc była przydatna, ale niekoniecznie mile widziana. Wielki, potężny Shan nie będzie zadowolony z tego, że ktoś rozgromił jego ludzi. ― Wyszczerzył się, ukazując wybrakowane uzębienie ― Nie mamy innego miejsca do zasiedlenia, wszędzie uznawani jesteśmy za banitów i nie posiadamy żadnych praw. Można odstrzelić nas jak bażanty, a żaden z królów czy książąt nie życzy sobie na swoich ziemiach takich jak my. Nie jesteś poddanym, nie masz ziemi, taka zasada. Tutaj sami sobie jesteśmy panami ― Zacharczał, co chyba miało być śmiechem ― przynajmniej byliśmy zanim nie pojawili się Ci wszyscy samozwańczy władcy.
Chociaż capiło mu z paszczy mieszaniną czosnku i zepsutych zębów, zdawał się być tutaj jakimś rodzajem mentora, który gdy mówi, inni słuchają.
― Przygotujcie temu zielonemu Panu świniaka, jeżeli ma zamiar wyruszyć na wschód, będą mu potrzebne zapasy. Wystrzegaj się małych, brudnych ludków!
Gdy przynosili kwiczącego świniaka, Lamia skończyła swoje obrządki, wypuszczając w eter wszelakie plugastwa, które niedawno przywołała.
― Mówił ktoś o Rifalfie? Słyszałam o takim czarodzieju, który został stracony za zbrodnie przeciwko królowi. Słyszałam również plotki, że dzień przed egzekucją po prostu zniknął, a pod gilotynę trafił zupełnie ktoś inny w strachy przed gniewem króla, gdyby dowiedział się, że czarodziej zniknął. Podobno był potężny, dużo wiedział o magii, dziesięć lat po jego domniemanej egzekucji, gdyby jeszcze żył i to w takim miejscu, kto wie, jaką wiedzę magiczną był w stanie posiąść? Chciałabym to sprawdzić, a przy okazji dowiedzieć się czegoś więcej o tych banickich lordach. ― Na chwilę zamilkła, wpatrując się w ciągnięte na sznurku prosię ― Chcesz to jeść?