Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-02-2015, 23:28   #1
Kajman
 
Kajman's Avatar
 
Reputacja: 1 Kajman jest na bardzo dobrej drodzeKajman jest na bardzo dobrej drodzeKajman jest na bardzo dobrej drodzeKajman jest na bardzo dobrej drodzeKajman jest na bardzo dobrej drodzeKajman jest na bardzo dobrej drodzeKajman jest na bardzo dobrej drodzeKajman jest na bardzo dobrej drodzeKajman jest na bardzo dobrej drodzeKajman jest na bardzo dobrej drodzeKajman jest na bardzo dobrej drodze
Śródziemie: Czarny Szpon

Dawny Sługa sięgnie po spuściznę Pana
Obudzi się Ten, który Zapomnie
Świat spęta Szpon, którego barwa czarna
Mrok, krew i pożoga dla sług Szpona
Dla ludzi, krasnoludów, elfów pogarda…


Śródziemie: Czarny Szpon


[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=QR28G204z5k[/MEDIA]

Korytarz wypełniło echo ciężkich podkutych butów. Cienie orków raz za razem pojawiały się w świetle pochodni przymocowanych do ścian, po czym bladły. We wszechobecną martwą ciszę i zaduch wdzierał się także cichy jęk człowieka zakutego w łańcuchy. Shartga widząc, że jeniec spowalnia, wyjął zza pasa krótki bicz. Powietrze przeciął krótki świst, rozległ się krzyk, a podłogę korytarza pokryły krople krwi.

[media]http://republika.pl/blog_qn_4762291/7289244/tr/lochy.jpg[/media]

- Ruszaj się ludzkie ścierwo! Nie będziemy się z tobą niańczyć, o nie nie nie! Posmakujesz niedługo w pełni naszej gościny! – wysyczał Shartga.

- Ostrożnie Shartgo, toto ledwo zipie. Wiesz, że On nie będzie zadowolony jeśli dostarczymy mu zwłoki… - odezwał się głosem przypominającym charkot drugi ze stworów, Zanga.

- Och, zamknij się! Doskonale wiem co robię, poza tym toto ma w sobie jeszcze mnóstwo tego słodziutkiego i czerwoniutkiego nektaru! – Odpowiedzał Shartga, po czym oblizał się i ponownie zamachnął biczem.

- Tak, tak Shartgo, ale obawiam się…

- Czego znowu?! Obawiam się i obawiam się! Jesteś jak ludzka samica, a nie orczy żołnierz! Pff, wstyd! Tfu! – Shartga splunął, by podkreślić jak wielki to wstyd.

- …obawiam się, że On i tak będzie zły, że jest tylko jeden. Rozkazy były wyraźne.

- To kwestia czasu. Jeźdźcy już ruszyli i na pewno zwąchali trop. Chyba nie wątpisz w naszych tropicieli? Wiesz co tu robi się z wątpiącymi Zango? – Shartga uśmiechnął się kpiąco, prezentując zęby w kolorze dojrzałych cytryn.

- Wiem też co robi się z tymi, którzy nie wypełniają w pełni Jego rozkazów – warknął Zanga.

- Po prostu się nie odzywaj, a wszystko będzie dobrze. Już niedługo będziemy. Dalej worku mięsa! – Krzyknął Shartga i kopnął jeńca z taką siłą, że ten aż upadł i orkowie musieli podnosić na wpół żywego człowieka.

Wkroczyli do ciemnej komnaty, którą wypełniały liczne manuskrypty, butle i fiolki z kolorowymi substancjami, a także słoje w których pływały najrozmaitsze części ciała istot niewiadomych gatunków. Na samym je środku postawiony został ogromny kamienny tron, po którego bokach stali na baczność orkowie w zbrojach, w łapach dzierżyli włócznie. W sali panował przeraźliwy chłód. Shartga i Zanga uklękli.

[media]http://fantasy.mrugala.net/Alan%20Lee/Alan%20Lee%20-%20Orcs%20(1).jpg[/media]

- Panie oto ten przebrzydły szpieg! Pochwyciliśmy go niemalże od razu po tym, jak próbował się wymknąć! Ale nie z nami te numery, o nie nie nie! – Zaskrzeczał Shartga.

A gdzie…drugi? – rozległ się głos przywodzący na myśl jęk wiatru w prastarych grobowcach.

- Uc…uciekł nam Panie. Ale nasi jeźdźcy już ruszyli…lada chwila go wytropią i przyprowadzą do Ciebie – wyjąkał ork i zatrząsał się. Przez chwilę panowała cisza, martwa i niepokojąca.

- Zabić – wysyczał głos. Dwójka strażników podeszła do Shartgi, wzięła go za ramiona i pociągnęła w stronę drzwi.
NIE, NIE! BŁAGAM! WYKONYWAŁEM KAŻDY ROZKAZ! OBIECYWAŁEŚ NAM ZEMSTĘ! OBIECYWAŁEŚ NAM ŚWIAT! - wykrzyczał stwór w straceńczym opętaniu.

- Wszyscy zginą…cały świat…skąpie się w mroku… to nieuniknione - chłód głosu wypełnił komnatę – Ty… jesteś nowym dowódcą… - głos zwrócił się w kierunku zaskoczonego i zlęknionego Zangi – Ruszaj…

Ork ukłonił się i wstał. Za drzwiami słychać było słabnące wrzaski Shartgi mieszające się z odgłosami ćwiartowanego mięsa. Zatrząsał się, a przez myśl przeszło mu, że może być ciężko utrzymać się na stanowisku dłużej niż poprzednik.

***

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=ASxQISD5boc[/MEDIA]

Biegł, a pot zalewał mu twarz. Wrzaski orków i ryki wargów były coraz bliżej. Jego koń co chwila potykał się o kamienie wypełniające całą równinę. Nad głową zaświszczały mu strzały, po chwili zauważył błysk czarnego ostrza, zablokował je mieczem. Był sam, otoczony ciasnym kręgiem jeźdźców wargów.

- Nie pójdziesz dalej ścierwo – wycharczał wyjątkowo czarny i obrzydliwy ork, po czym rzucił w stronę uciekiniera sieć.

Uchylił się w bok, ciął najbliższej stojącego warga w nos. Bestia zaryczała i stanęła na tylnych łapach. Wykorzystał to i przemknął koło zaskoczonych stworów. Wpadli w las. Koń przemykał pomiędzy spróchniałymi drzewami, znów usłyszał za sobą ujadanie i przekleństwa. Fala strzał przeszła obok. W końcu dotarł do rzeki.

[media]http://paleo2013.ing.pan.pl/files/conference/images/bialka-tatrzanska-1.jpg[/media]

Znów usłyszał odgłos napinanej cięciwy. Koń zarżał i padł. Wyszarpał się ze strzemion, spojrzał w stronę rzeki. Płynęła silnym prądem. Ujrzał wykrzywione w morderczym uśmiechu twarze orków. Byli coraz bliżej. Wskoczył do wody, była brudna, głęboka i lodowata. Orkowie zatrzymali się na brzegu, osłupiali ze zdziwienia. Usłyszał jak klną. Nagle poczuł jak grot strzały wtapia mu się w ramię. Poczuł palący ból, następnie całe ciało zmroził lodowaty dreszcz, o wiele bardziej przenikliwy od chłodu wody.

Las, orkowie, rzeka – obraz przed oczami zaczął się rozmywać, stał się blady, a w końcu całkiem zniknął. Usłyszał gdzieś we wnętrzu umysłu pełen nienawiści szept: Wojowniku…nie ma światła, które rozjaśni ten mrok … nie ma nadziei, która pokona tę rozpacz…nie ma siły większa niż ta…

Stracił świadomość.

***
[media]http://www.youtube.com/watch?v=NmyeWTqhTSE[/media]

Gospoda „Pod Rozbrykanym Kucykiem” w Bree! Gdybyście słyszeli o niej choć połowę tego, co ja słyszałem, a słyszałem zaledwie drobną część tego, co o niej mówią i co wypada usłyszeć! Zawsze rozlegał się tam gwar licznych głosów, zawsze słychać tam było śpiew i muzykę, a jadła i piwa zawsze było pod dostatkiem. Barliman Butterbur, właściciel gospody, miał dziś pełne ręce roboty. Pomimo ulewy, a może właśnie z jej powodu, goście wyjątkowo dopisali i Butterbur wraz z pomocnikami biegali od stołu do stołu, podając wciąż to nowe dania i dolewając piwa, którego nigdy „Pod Rozbrykanym Kucykiem” nie było nikomu za dużo.

[media]http://img-fan.theonering.net/~rolozo/images/nasmith/prancing.jpg[/media]


Zdawać by się mogło, że w ten deszczowy wieczór zjechały się do barlimanowego przybytku wszystkie ludy Śródziemia. Zwyczajowo roiło się tu od ludzi wychylających kolejny kufel piwa i od roześmianych hobbitów opowiadających sobie plotki z pobliskiego Shire’u. Przy dwóch złączonych stołach siedzieli śmiałkowie pochyleni nad mapą i rozprawiający o planach wyprawy po skarby trollowych siedlisk. Zgnębieni długą drogą podróżnicy z Dalekich Krain, szczelnie otuleni płaszczem, skryci w cieniu sączyli piwo i zaciągali się fajkowym dymem. Przy wielu stołach spotkać można było krasnoludów opowiadających o dawnych bogactwach i niewybaczonych winach. Niektórym wydawało się, że gdzieś w korytarzu mignęły im smukłe i dostojne sylwetki elfów.

Barliman, z wypełnioną trunkami tacą w dłoni, przystanął na chwilę i zapatrzył się w ulewę szalejącą za oknem. Obserwując spływające powoli krople deszczu pomyślał, że to dziwna noc, idealna dla poszukiwaczy przygód. Gdzieś tam, daleko za ścianą ulewy, za granicami Bree czaiły się niepokój i trud wędrówki, ale też zew przygody, powiew wiatru w konarach prastarych lasów, blask złota dawno zapomnianych kopalń, a w końcu także godność i duma Królestw, które w Bree zdawały się już tylko legendą. Ale to właśnie w tym miasteczku mój Przyjacielu zaczyna się nasza przygoda, w trakcie której nasi Bohaterowie zyskają…zresztą sami zobaczycie, czy w końcu coś zyskają. W drogę!

O sesji
Witam wszystkich serdecznie w rekrutacji do sesji rozgrywającej się w świecie Śródziemia J.R.R Tolkiena. Czasokres rozpoczęcia przygody to końcówka lata roku 2920 Trzeciej Ery, więc 21 lat przed przygodą Bilba. Jest to „alternatywna przygoda Śródziemia”, w żaden jednak sposób nie zaburzająca koncepcji i chronologii stworzonej przez Mistrza.
Jest to klasyczny storytelling. Czego oczekuję od graczy? Przede wszystkim wczucia się w klimat tolkienowski. W sondzie padały pytania, czy potrzebna jest dokładna znajomość dzieł Tolkiena – według mnie jest to niezwykle ważne w trakcie gry w Śródziemiu, jednakże nikogo nie będę z góry dyskredytował. Ostatecznie najważniejsze jest przecież jak każdy poradzi sobie ze swoją postacią, więc wszystko w rękach graczy.
Wszystkie postacie zaczynają w karczmie „Pod Rozbrykanym Kucykiem”. W KP powinny znaleźć się następujące informacje:
Imię i Nazwisko/Przydomek (ewentualnie tylko imię)
-Rasa
-Płeć
-Ekwipunek
-Avatar
-Historia postaci, ok. jednej kartki A4 (powinno się tam znaleźć także to, dlaczego Wasza postać znalazła się akurat w Bree)

Koniec rekrutacji planuję na koniec lutego, by w marcu ruszyć już na szlak. Myślę, że termin odpisywania to tydzień, ewentualnie dwa, w tej sprawie już dogadamy się wspólnie. Gdy już ktoś będzie chciał przesłać kartę, niech napisze do mnie, w prywatnej wiadomości podam adres mojego maila. Jeśli ktoś będzie miał pytania, wątpliwości, lub (mile widziane) sugestie, to zachęcam do pisania w komentarzach. Pozdrawiam i do zobaczenia w Śródziemiu!
 
__________________
May the Bounce be with You....

Ostatnio edytowane przez Kajman : 08-02-2015 o 00:32.
Kajman jest offline