Erich wychodząc od sołtysa minął się z Caroline która akurat niosła maź. Nie chcąc się cofać poinstruował kobietę jak ma postąpić a sam ruszył na wieś. Przeszedł spory kawałek gdy natknął się na kilku ludzi niosących chorego jedną z głównych dróg. Chłopi, gdy tylko zauważyli Ericha zatrzymali się. Ranny mężczyzna miał złamaną nogę, uszkodzona kość nie rozerwała skóry lecz i tak wyglądało to nieciekawie.
W oddali zauważył Timona, był otoczony przez kilku ludzi i wyglądało jakby ktoś miał do niego jakieś pretensje i nie chciał puścić.
Droga przez pola była cięższa niż przewidywali. Człowiek wyposażony w rakiety śnieżne szedłby bez problemu, lecz wózek ugrzązł już na początku. Jedyne wyjście to obejść pola, ale w taki sposób będą musieli nadrobić drugie tyle drogi. Na swojej ścieżce spotkali Bezrękiego Feliksa który akurat tamtędy przechodził. Marwald wraz z Olafem oraz właśnie Feliksem, który wbrew pozorom nie miał tylko jednej reki, mieszkali razem w opuszczonym domu, Miał do nich zaufanie więc mógł przekazać mu swój wózek w przechowanie. Pytanie tylko czy był gotów rozstać się chwilowo ze swoim wózeczkiem w imię wyższej sprawy?