Feliks z ochotą przyjął jedzenie za które serdecznie podziękował. Obiecał również zaopiekować się wózeczkiem. Uśmiechnął się i odszedł. Ciągnięcie sprzętu jedną ręką nie przychodziło zbyt łatwo, no ale w końcu to tylko kawałeczek.
Grupa udała się we wcześniej zaplanowanym kierunku, ślady dalej były widoczne, prowadziły w kierunku chat poza wioską.
Podróż była o wiele przyjemniejsza, nie musieli ciągnąć za sobą wózeczka. Ślady były wyraźne i po dłuższym czasie Max zdał sobie sprawę że prowadzą do jego domu. Jednakże do celu był jeszcze spory kawałek drogi. Kątem oka zauważyli jakiś ruch, na prawo od śladów. Nie byli w stanie dokładnie określić co lub kto to jest, jednakże poruszało się w ich stronę. Z daleka wyglądało jak człowiek który ciągnie za sobą jakiś ciężki balast i dlatego porusza się bardzo wolno