Nie da się ukryć - marsz bez balastu, jaki stanowił wózeczek Marwalda, był o wiele prostszy. I szybszy. I mniej męczący.
- Chyba mam gości - powiedział cicho Max, rozglądając się na wszystkie strony.
Wnet się jednak przekonał, że jeśli ktoś szedł w stronę jego domu, to raczej jeszcze nie zdążył dojść.
- Ktoś ty? - krzyknął, szykując łuk do strzału i kierując się w stronę, gdzie zauważył ruch.
- A ty - powiedział cicho do Marwalda - uważaj.
Ostatnio edytowane przez Kerm : 19-02-2015 o 08:28.
|