- Muszę na chwilę panów przeprosić... -
Przerażona Suzan poszła za Morganem do pomieszczenia obok. W pokoju stało pianino harfa i wiele różnych instrumentów. Był też niewielki podest i kilka sof na których można było się położyć i posłuchać muzyki na żywo. - Przeczytaj mi co tutaj wymyślili, proszę - jakby od niechcenia poprosił podając jej swoją własną teczkę
Na samym wierzchu było kilka zdjęć Morgana, w różnych okresach jego obecności w mieście. Dalej była zapisana data w której przybył do miasta, jego pochodzenie (wampirzy ojciec i rodzina).
Dalej była zakładka "stopień zagrożenia" - zaczynało się od "niegroźny w bezpośrednim starciu" i słabo znający się na magii krwi. Jego prawdziwym atutem są jego zmysły i zdolność do wnikliwej obserwacji świata. Niedawno nauczył się czytać w myślach.
na dole dopisek "trzeba go zlikwidować zanim nauczy się projekcji astralnej"
Następna była zakładka schronienia, w którym było szczegółowo opisane Elizjum, wszystko opatrzone zdjęciami. Był też opis Dreamland Ballroom, choć już dużo mniej szczegółowy.
W dziale "służba" były zdjęcia kilkunastu stałych bywalców Elizjum, każde opatrzone ogólnym opisem (kto kim jest, gdzie mieszka, co potrafi itp). Oczywiście była tam Christine Bury. Faktycznie, była tam wzmianka o tym że jest mocno niezależna i Morgan nie ma nad nią wiele kontroli.
Był też dopisek "jego słudzy są jego słabym punktem, jest do nich zbyt przywiązany i można to wykorzystać przeciw niemu"
Morgan niespokojnie czekał aż się odezwie. Chodził po pokoju, zerkał do innych teczek, wyglądał za okno.
- Czyli Christine sama się od nas odcięła? Ale dlaczego? - powiedziała cichym głosem - Te wizje, myśli to od Ciebie? - Przeczytaj jeszcze raz dopisek na końcu. Jeżeli dotyczy to mnie, to przecież jej też - dał jej chwilę na przetworzenie informacji - A co do wizji, to musiałabyś być bardziej konkretna. Ostatnie, te w salonie? Tak. Każda jedna rzecz która siedziała pod tą czupryną? Niestety, będziesz musiała wziąć odpowiedzialność za większość z nich -uśmiechnął się na chwilę
Dziewczyna była zdezorientowana. Było widać że to za dużo skrajnych emocji dla niej i nie myśli do końca logicznie.
- Co teraz ze mną będzie? I z Robertem? Jego córka też jest w sidłach wampira, ale wcale nie jest tak niezależna jak ta teczka opisuje Christine. Sama widziałam, chodzi za nim jak zombie niewolnik! Myślałam że z Christine też tak jest! - Za chwilę pojedziemy zobaczyć twoją siostrę. I, zakładając że nie zrobisz po drodze nic głupszego niż ten wypad, zostaniesz z nią. Nigdy tego nie przyzna, ale potrzebuje kogoś bliskiego, więc czemu nie mogłabyś to być ty. A Robert...jest w mocy kogoś innego. I biorąc pod uwagę jego upór, pewnie zginie próbując po raz kolejny zamordować wampira gołymi rękami. Dziś lub wkrótce.-
- Ja, ja... nie będę robić nic głupiego zanim nie zobaczę się z siostrą. Muszę z nią porozmawiać... - łzy poleciały po jej policzkach - Tak się boję... Proszę, oszczędźcie też Roberta. On nie jest groźny, nie zrobi nikomu krzywdy. - A jedynie okazjonalnie strzeli do kogoś z kuszy. Nic szkodliwego. - wstał - Eryk poszedł do Roberta, tam gdzie odbyło się to niefortunne starcie. Jesteś pewna że chcesz mu pomóc?- - Tak, to dobry człowiek. Po prostu martwił się o swoją córkę. - Więc... - wytarł jej łzy rękawem -..wyprostuj się -
Dziewczyna wstała i otarła łzy do końca. - Rozwiany włos, rozgrzana bitwą...taka musisz być żeby wyciągnąć go podstępem. Ale daj Erykowi skończyć to co musi zrobić, tego nawet dla ciebie nie odpuści. - wskazał kierunek do pobojowiska - I wróć do mnie -
__________________ W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki! |