Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-02-2015, 13:21   #83
Cai
 
Cai's Avatar
 
Reputacja: 1 Cai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputację
Nadszedł niespodziewany spokój. Wszystko w jej wnętrzu zamarzło. Oblodzone emocje, zastygłe uczucia. Tylko myśli ślizgały się po wygładzonych torach, szukając najkrótszej drogi do celu. Analizowała rzeczy, które widziała, przywoływała słowa, które padały. Wpatrzona w zniszczony obraz leżący pośrodku brudnej od sadzy podłogi, rozpatrywała możliwe warianty.




Schronienie organizował im Gerold, raczej na pewno. Te znane, jak Yellow Street 17, wydawały się zbyt oczywiste na kryjówkę sfory, chociaż i tak warte przeszukania. Gdzie jest Sabat pozostawało więc tajemnicą, ale przecież wiedziała czego chcą, co chcą zniszczyć. Sekty nie tworzyły miejsca, lecz osoby. Elizjum okazało się strzałem na ślepo. Spodziewali się, że kogoś tam zastaną. Czyli mają podobny problem co i oni - odnaleźć przeciwnika w wielkomiejskiej dżungli, a przecież słodka przynęta została zarzucona. Obecnie taplała się w Joslyn Castle. Kobieta spomiędzy drewnianych ram spojrzała w bok, skinęła głową z uznaniem. Wystarczyło być w pobliżu. Przedstawienie w końcu się zacznie.

Pojawienie się Road Devila przerwało jej rozmyślania. Swoim zwyczajem wyszedł z ciemnej dziury tuż po napisach końcowych. Do bólu w jego stylu. Wątpliwości nieśli niedawni użytkownicy nory. Rodziło się więc pytanie, czy on to on? Czy zgadzał się odór chloru? Szpieg z Maską Tysiąca Twarzy za plecami nie wzbudzał w wampirzycy entuzjazmu. Pozostając w ukryciu wzmocniła swój węch. Twarz Spokrewnionej wydłużała się nabierając zwierzęcych kształtów. Nos wilgotniał i czerniał. Po chwili zewsząd uderzyły w nią zapachy, gdy jako wilk przetrząsała Elizjum. Drepcząc pomiędzy spalonymi meblami, czuła pod łapami miękki pył. Wszystko kończy się popiołem. Sprawdziła harleyowca, potem poszukała tropów prowadzących do wyjścia z kanałów, chciała wychwycić i zapamiętać ślady pozostawione przez podpalaczy. Polizać smak zwierzyny.

Kojarzyła, że w pobliżu znajdował się szpital. Szpital mógł mieścić bank krwi. Kolejny podpunkt wycieczki, a jeśli nie w nim - tak czy inaczej będzie musiała zdobyć zaopatrzenie. Dokonać prostego włamania, uśpić mieszkańców chloroformem i upuścić im Vitae. Zebrać do pojemników. Wzmacnianie ciała było krótkotrwałe, mocno opróżniało żołądek, a w obecnej sytuacji stawało się niezbędne do prowadzenia działań. Potrzebowała przenośnych zapasów.

Willy, sługa Bufetta. Miała zamiar dowiedzieć się czego chce. Przez niego dotrzeć do Dietera. Zacząć go systematycznie rozpracowywać. Tak czy inaczej pozostawało trzymać się blisko.
 
Cai jest offline