Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-03-2015, 15:57   #86
Brilchan
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Dyskusja o naturze władzy


Regent bez problemu oddał Morganowi teczki powiązane z jego osobą, czyli te opisujące jego samego jak i ludzi podległych właścicielowi klubu.

Zdziwiła go obecność Buffeta tą również dał Czarownikowi zastrzegając, że sam chciałby do niej zajrzeć, gdy już zapozna się z aktami zdrajcy- Sabatnika. Po zapoznaniu się z tym, co zebrali na jego własny temat oraz kartoteką łowców zaczął zastanawiać się nad tym, co dalej, gdy Morgan odniósł mu teczkę biznesmena zapytał się go:
- Mam pewien dylemat moralny, wszyscy mamy swoje sekrety taka już natura naszego gatunku i nie chcę się wtrącać w cudze interesy. Jednak nie do końca ufam naszym Attribu.
- Jestem stosunkowo spokojny, co do możliwości współpracy Anthonego z Sabatem. Natomiast Nicollo... -
- Masz racje, już dawno by nam nóż w plecy wbili, gdyby współpracowali z Gerardem, obawiam się jednak, że jeżeli skusi nas zerknięcie do akt Nicolasa opanuje nas ten sam rasizm, co zdechłego Cara. Po za tym, zapiskom nie można do końca ufać… Możliwe, że jest tu coś, co miałoby nas skłócić i dlatego tamten zdrajca je tu zostawił - Podzielił się wątpliwościami.
- Zapisane myślą byłego księcia czy Gerarda, i tak nie zamierzałem im ufać. Niemniej jesteśmy w głębokiej toni, nie wiedząc nawet niezbędnego minimum o sobie nawzajem. Na przykład była ta kobieta na schodach sądu…-
- Więc stoimy tylko nad pytaniem o te tutaj- wskazał na osobny stos pozostałych teczek
- Wydaje mi się, że należy im je oddać bez przeglądania, każdy z nas ma swoje sekrety i uważam, że należy to uszanować. Zresztą tak jak mówiliśmy zapewne pełno w nich fałszywych informacji i innych pułapek. Ostrożność jest konieczna do przetrwania, ale jeżeli z nią przesadzić popadamy w paranoje a nasz Władimir pokazał nam jak takie, irracjonalne postępowanie się kończy - Wyjaśnił wskazując dłonią miejsce gdzie leżały popioły ruskiego Bruja.
- Cóż, szacunek Cara do moich sekretów dał nam Elizjum, a do sekretów Gerarda... - przejechał dłonią po kościanym mieczu - Ale skoro mamy taką szansę, nie marnujmy jej. - odsunął od siebie dyskutowane teczki. Prosto w ręce Regenta. I patrzy pytającym wzrokiem.
Adam wyraźnie bił się z myślami - Przykro mi mój drogi przyjacielu, ale nie interesują mnie spiski. W tym momencie jesteśmy osłabieni i jedynie wzajemne zaufanie może nas uratować. W tych dokumentach nie znajdziemy nic, co by nam mogło pomóc w obecnej sytuacji a jedynie zarzewie konfliktu


Förnster z kamienną miną wstał i ukłonił się głębiej niż nakazywała etykieta - A więc moje nadzieje nie były płonne i jeżeli wyjdziemy z tego cało, będziemy mieli lepszego Księcia niż wcześniej. -
- Dziękuje za uznanie, ale to, co mówiłem w sądzie jest prawdą, gdy tylko uda nam się zabezpieczyć nasze przetrwanie oddam to stanowisko. Chcę jedynie ocalić resztki cywilizacji przed radioaktywna zagładą i udoskonalić mój bunkier. Pozycja władzy jedynie by przeszkadzała mi w badaniach. - Odpowiedział z uśmiechem.
- Albo pomogła ocalać coś więcej każdego dnia -
- Nie byłby ze mnie dobry władca Morganie, co prawda jestem Brytyjczykiem, ale nie nadaje się na monarchę. Zbyt mało we mnie zdecydowania, nie poradzę sobie z polityką Camarilli.
- Jestem pewny, że to pytanie i tak zadamy jeszcze raz, po całym problemie - Morgan z jakiegoś powodu dalej nie wyglądał na przekonanego.

- Jeżeli jakimś cudem świat nie dobiegnie końca w inferno ognia atomowego i przetrwamy tą pożałowania godną farsę, którą zgotowały nam spiski starszych znajdę sobie inny obiekt zainteresowań. Zastanawiałem się ostatnio czy nie zapisać się do szkoły wieczorowej na jakimś uniwersytecie…. Tyle jest nowych odkryć! Jeżeli pozwolę sobie utracić kontakt z rzeczywistością będzie to pierwszy krok ku mojej zagładzie i ustępowania polu Bestii. Bycie księciem odebrałoby mi tą możliwość wiążąc do tego spłachetka ziemi oraz sprzeczek Camarilii i wiecznej wojny z sabatem. Nie zrozum mnie źle, czuje się członkiem narodu wampirzego zawsze będę przestrzegał naszych praw a także wypełniał moje obowiązki tak jak czynie to obecnie, lecz władza to dla mnie zbyt duży ciężar - Wyjaśnił swoją motywacje.

Reakcja na sytuacje po przesłuchaniu

- Znów musimy naprawiać błędy cholernego Sabatu! Koszmarne Tzimisce! Ten diabelski klan zaczyna mnie naprawdę irytować - Warknął pod nosem. Na głos zaś dodał - Panie Smith proszę nakarmić i uspokoić pańskiego podopiecznego! Nie wiem hipnoza czy dominacja to już pański wybór niech nie sprawia nam więcej problemu - Rozkazał zimnym głosem. Musiał uciszyć głos empatii wobec zniszczonego przez szalonego wampira guhola ~Pamiętaj, o tym, że jeszcze nie tak dawno próbował cię zabić ~ - Upomniał sam siebie.

Wstał z tronu i podszedł do wymiotującej dziewczyny - Dzielnie się spisałaś moja droga. Naprawdę przykro mi, że musisz być tego świadkiem, James został bardzo skrzywdzony przez szalonego wampira. My jesteśmy jednak zupełnie inny ten, który mu to zrobił był zbrodniarzem Pan Erik prowadzi klinikę i pomoże Jamesowi poskładać resztki skołatanego umysły w jedną całość. Jednakże, ponieważ jego dusza została rozbita nadnaturalnymi środkami tak samo trzeba będzie ją poskładać w całość - Wyjaśnił uspokajającym tonem w nadziej, że wyciszy to obawy dwójki ex łowców jednocześnie uciszając własne sumienie.

Adam naprawdę chciał wierzyć w prawdziwość własnych słów, choć miał świadomość, że przyszłość złamanego psychicznie drwala może być naprawdę przykra. Torreador czuł się winny temu, że niepotrzebnie tak ostro na biedaka naciskał pozwalając, aby złość i urażona duma objęły go we władanie...

Ciąg przykrych myśli przerwało pojawienie się Road Devila - Witam Panie Gregor! Jak Pan widzi mieliśmy małe zamieszanie, grupa łowców próbowała zyskać dokumenty na nasz temat ale wszystko już opanowane, sytuacja pod kontrolą - Przywitał motocyklistę ciepło wyciągając dłoń do uścisku po czym odszedł na chwilę aby wrócić z dossier Brujha w jednej ręce i workiem kosztowności w drugiej

- To akta które była władza zebrała na Pański temat, nie zaglądaliśmy a tu mam kosztowności które zebrałem ze zwłok pożal się Boże poprzedniej ekipy u steru domeny ... - Dalsze tłumaczenia przerwała mu niespodziewana wizyta kolejnego gościa [i]- Oh, wygląda na to że dalsze tłumaczenia trzeba będzie zachować na zebranie. A nie widział Pan gdzieś w okolicy Pana Midnighta ? Zniknął nam gdy tu dotarliśmy a tyle się działo że nie miałem czasu sprawdzić. [i]
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 11-03-2015 o 12:18. Powód: oddanie części posta wspógraczowi \\ skasowałem ostatnią część bo lepiej bęzie pasować w innym poście
Brilchan jest offline