[Rzut Szar’a na Poruszanie się w dziczy o ST opartym o Int. - wynik: 9 = porażka (nic wam nie podpowiem :P)]
Stok wzgórza, po którym pięła się droga opadał łagodnie w waszą prawą stronę, czyli jak ocenialiście na południowy wschód. Jakieś kilkadziesiąt kroków w lewo, w gorę zbocza zaczynał się ów rów osiągający przy mostku, obok którego staliście, głębokość około sześciu łokci. Dalej swym biegiem łączył się jakieś pięć kroków w prawo z tak samo wyglądającym wąwozem, biegnącym z północnego wschodu wzdłuż drogi, dołem którego przepływał strumień, o czym świadczył dobiegający z pod liści delikatny szum. Cały stok, usiany tu i ówdzie wystającymi głazami, prawie pozbawiony był większej roślinności za wyjątkiem oliwnych krzewów przy mostku, w cieniu których staliście, ich pobratymców na dnie rowów, kilku rozsianych tu i ówdzie kęp cierni, większego ich skupiska tworzącego kiedyś wypomniany żywopłot i widziane w oddali nad plantacją drzewa. Najgorsze było to że droga do samych zabudowań pozbawiona była jakiegokolwiek cienia.
- Wo Pani - na słowa Einy ocknął się z swych marzeń przewodnik - nie da rady... Słońce wędruje i widzi mi się że w Zamku już się gotują. Znaczy się że za dwa dzwony się tu zjawią z orszakiem. Imć Karol nalegał mocno, by w ten czas sprawę załatwić. - zmierzył was wzrokiem starając się nadać swej młodzieńczej twarzy wszechwiedzący wyraz, co nawiasem mówiąc przy jego piegach wypadło raczej komicznie. K20: 15, 9, 8, 16. K6: 1, 2, 4, 4, 6
Ostatnio edytowane przez Nimsarn : 11-03-2015 o 09:57.
|