Chciałbym, by szpitalna stacja numero uno była tylko preludium. Wspomnieniem minionego, początkiem czegoś co już trwa. By nie było konieczności nanizania na nić żywota koralików wydarzeń z tego okresu, a by były tylko odległym, na wpół zapomnianym już okresem burzliwego życia.
Zatem czas po szpitalu niechże wystartuje z prędkością geparda, niech od razu pojawi się życie, następujące dużo później. Różnica kilku lat byłaby optymalna w moim zamyśle, niech akcja dotyczy wydarzeń zdecydowanie po rekonwalescencji.
Ale to oczywiście tylko sugestia