Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-03-2015, 12:37   #20
Nimsarn
 
Nimsarn's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znanyNimsarn nie jest za bardzo znany
Thronaar przemknąwszy, jak ci się wydawało niezauważenie, między krzewami gorczycy, na chwile zatrzymałeś się w ich cieniu by uspokoić tętno i nadstawić uszu. Z pozoru lekki wiatr wiejący z południa co chwilę chłostał krzewy niespodziewanymi uderzeniami powietrza, które w twoich uszach co chwilę eksplodowały nieznośnym szumem poruszanych liści. W przerwach między podmuchami dolatywało owo nieznośne, od pewnego czasu ci ciągle towarzyszące, bzyczenie komarów, a także i szuranie osuwającego się spod stóp gramolącego się w górę rumowiska orka gruzu. Nieco na lewo od zwalistej sylwetki Szar’a nieopodal szczytu kopca, na którym wznosiła się zrujnowana wieża, stała wyprostowana elfka, uważnie obserwując znajdujące się poniżej wieży zabudowania.

Szar w końcu, przedzierając się przez kujące ciernie i osty, usuwające się równie ostre kamienie zakryte przez zeschnięte źdźbła trawy, spocony zająłeś miejsce obok elfki. Ta widać nie zdając sobie sprawy z twej obecności urzeczona obserwowała roztaczający się przed wami widok. Ciągnący się po horyzont, szereg skąpanych w porannym słońcu, nagich, usianych białymi skałami wzgórz. Mieniące się pod gładkim błękitem nieba różnobarwną paletą barw wzgórza zdawały się wpierw granatowe, następnie przybierały barwę fioletu, brązu a w końcu i beżu wypalonej słońcem trawy. Gdzieś na zachodzie odcinała się zielenią dolina, po środku której, jak wiedziałeś, leżało miasteczko Durmont siedziba niedoszłego pana młodego. Nieco bliżej na stoku widziałeś wijącą się bielą wstęgę wyłożonej kamieniami drogi, łączącej się przy mostku z cienką, zdało by się, linią bladej zieleni krzewów oliwnych, porastających, znajdujący się przy drodze rów, który zaraz na moment wraz z drogą krył się za żółtawym murem zabudowań porzuconej posiadłości, by dalej rozdzielić się i zniknąć za krzywizną wzgórza. Przestrzeń między wami a posiadłością stanowiła sporych rozmiarów pozbawiona kamieni i ograniczona zieleniejącym żywopłotem, połać podzielonego tarasami pola.

Thronaar
straciwszy chwilę na obserwowaniu wysiłków orka, by jak najszybciej dostać się w pobliże elfki, ruszyłeś sprawdzić, co też znajduje się za zwaloną cembrowiną ruin. [Test poruszania się w dziczy, której to umiejętności nie posiadasz o ST opartym o Zr - wynik: 3 = podwójny sukces] Twoje kroki były pewne, a wybierane kamienie twardo osadzone w rumowisku, tak że ani gałązka nie zsunęła się w dół kopca, by uczynić choćby i najmniejszy szelest mogący zaalarmować twoich towarzyszy. Wkrótce stałeś na szerokim na łokieć murze z lichych kamieni. Przed tobą w cieniu ułamanej, ściany, rysował się, lekko przykryty starym gruzem, owal kamiennej podłogi, po środku której ział szeroki na dwa łokcie otwór.
[Dorzucam wyniki (Daję ich specjalnie więcej, aby tego za często nie robić - to dobra wiadomość) k20: 2, 4, 19, 11.]
K20: 16, 13, 15, 2, 4, 19, 11; K6: 1, 2, 4, 4, 6.
 

Ostatnio edytowane przez Nimsarn : 17-03-2015 o 14:36.
Nimsarn jest offline