Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-03-2015, 22:02   #3
Rewik
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
Cytat:
14 rujenia, roku po Wyniesieniu 1163, Poranek

Do Arwida Marick’a

Już kilka dni minęło, odkąd zjawiłem się w tej miejscowości.

Mgła sama w sobie jest ciekawym zjawiskiem. Jej natura nie jest do końca mi znana. Niewątpliwie do czynienia mamy z czymś nienaturalnym, podszytym magiczną osnową. Nie jest to jednak magia natury, ni tak zwana czarna magia.
Nie wychwyciłem w niej także nic ze znanych mi, innych magicznych dziedzin, prócz jednego drobiazgu. Gdybym tu nie przybył i sam nie poczuł, nie uwierzyłbym. Mgła owa wzbudza lęk, samą swoją obecnością. Śmiem stwierdzić, że to twór magii, nieomal, jak się okazuje, zapomnianej. Niestety, wiemy o niej niewiele.

Doprawdy wymagasz ode mnie igrania ze śmiercią, bracie. Rozumiem naszą szansę. Lecz mamy do czynienia z czymś nie do końca mi znanym, a więc potencjalnie o wiele niebezpieczniejszym w swojej istocie niżli oczekiwaliśmy.

Sam fakt, że mgła ta nie przejawia w pełni naturalnych zachowań, nasuwa myśl, iż została stworzona w jakimś celu. Czyż nie jest najprościej zachęcić ludzi do patrzenia, mówiąc „nie patrz”? Czyż jawne skrywanie czegoś nie wzbudza ciekawości i nie pobudza do dociekiwań prawdy? Czyż sam nie jestem najlepszym dowodem na słuszność tych słów? A skoro ktoś chce, by nim się zainteresowano, czyż nie mówi nam to czegoś? Czy idąc tam, nie spełniamy czyiś oczekiwań?

Piszę, bracie Arwidzie te pytania, nie dlatego iż nie znam odpowiedzi. Piszę bowiem moja odpowiedź może być inna niż twoja, a obie błędne.

Coraz to nowi śmiałkowie znikają we mgle i nie powracają. Kpiłbym z głupoty tych ludzi, lecz oto ja, już niedługo pójdę ich śladem. Oczywiście, nie pójdę sam…

Niechaj Seth zlituje się nad swym sługą!

Jakub de Farin

Mężczyzna w kapłańskiej masce, odziany w ciemno-fioletowy strój wyprostował się na krześle. Ostatni raz przeczytał swój list i zakorkował buteleczkę z inkaustem. Z przesadnym szacunkiem odłożył go oraz pióro do szuflady wstał i złożywszy list podszedł do klatki z trzema białymi jak śnieg gołębiami. Złapał jednego i dowiązał doń rulonik. Przyciskając ptactwo do piersi otworzył okiennice i wypuścił stworzenie. Chwilę opierał się o ramę okna, badając położenie Słońca. Ustaliwszy, że już czas, wyszedł na spotkanie z hrabią.


Zapłata była godziwa. Ba! Jakub de Farin wybrałby się tam, nawet gdyby nie miał otrzymać pieniędzy. Ta sprawa zbyt mocno go zainteresowała. Nie zdradzał jednak tego, a jego maska skutecznie ukryła kpiący uśmieszek, gdy usłyszał proponowaną kwotę.
Podczas przysłuchiwania się krótkiemu przemówieniu dowódcy wojskowego hrabstwa Krolle, przyglądał się jednocześnie reszcie zebranych osób. Łatwo wychwytywał ukradkowe spojrzenia. W przeciwieństwie do niego, większość kapłanów Setha, ubierało maskę jedynie na czas odprawiania ceremonii. Miał świadomość, że skrywanie twarzy pod maską, wzmaga pewne zainteresowanie jego osobą. Jego myśli natychmiast wychwyciły przypadkowe podobieństwo tego faktu do dużej dozy zainteresowania mgłą i znów się uśmiechnął.

Jakub był zadowolony z dobranej grupy. Widział, że nie byli to tylko „narwani chłopcy”.
 
Rewik jest offline