A ja widzę życie mojego najemnika w ten sposób:
Siedzę sobie w pokoju gościnnym przy kominku, gram w karty i rozmawiam z innymi najemnikami przy okazji paląc dobre, stare ziele królewskie z mojej ręcznie struganej fajki. Czasem wyskoczę sobie na małe korzenne piwo do karczmy i obiję mordy paru pijakom co się dobierali do urokliwej kelnerki... No i tak leniwie płynie czas, gdy nie ma zleceń.
A gdy one się pojawią to wskakuję w stare, znoszone spodnie, zabieram ze sobą plecak podróżny oraz niezbędne w pracy narzędzia (czyt. topór, łuk), po czym wybieram się na małe polowanie z resztą doświadczonych w boju najemników.
Przy okazji warto pomyśleć o możliwości rozwoju tej gildii, która z biegiem czasu i wraz z pomyślnie zakończonymi wyprawami będzie się rozrastać. Zostanie otoczona murem, w zbrojowni dostępny będzie lepszy ekwipunek itp.
Nie wiem gdzie chciałabyś umieścić siedzibę najemników, ale polecam małe miasta/duże wsie, bo wtedy te wszystkie wydarzenia i czyny mają wydźwięk lokalny. Gdy najemnicy zrobią coś źle lub dobrze to wszyscy o tym usłyszą i odpowiednio zareagują, a jeśli gobliny czy inne paskudztwa zaatakują to mieszczanie będą szukać schronienia w siedzibie najemników - takie małe urozmaicenie zabawy. |