Pierwszy do reszty odezwał się Jakub. - Udało się ustalić, że mgła jest tworem magii datowanej przynajmniej na osiemset lat wstecz. Być może to pozostałość z tamtych lat… podkreślam być może. Jakub zbadał rysy twarzy zebranych. Nie zwracając uwagi na uważne spojrzenia próbujące przejrzeć osłonę jego twarzy, kontynuował: – Jestem pewien co do tego, że nie jest to zaklęcie tak zwanych magii natury, ani czarnej magii, a to w tych odłamach najczęściej pojawia się mgła pod różnymi formami. Również inne powszechniej znane dziś dziedziny magiczne, nie tłumaczą jej pochodzenia. - Nie, to ma kryć to coś w środku, cokolwiek by to było. - Rzucił Walter w odpowiedzi na wywody. - Walter jestem, ty kto?. Jakub zbadał wzrokiem raz jeszcze potężnego Waltera, po czym odparł: - Jakub de Farin do usług... - kapłan ukłonił się lekceważąco. - Walter Rzeźnik, oby usługi nie były potrzebne. - Topornik się wzdrygnął na słowo mężczyzny. - Ta… - treser zrobił mądrą minę jakby to co usłyszał już wcześniej wiedział i nie zrobiło to na nim żadnego wrażenia choć na mgle wcale się nie znał - i to w środku jest paskudne. Czuć na dobrą staje od zamku. - ... i lubi wilgoć…- Jakub spoważniał nagle i swój wzrok z twarzy Gregora, skierował z powrotem na Waltera- Możliwe, ale wątpliwe... Czy próbując coś skryć, krzyczysz “chowam”? - Tak, ale po tym jak wszystkich dookoła trzepnę solidnie w łeb, żeby nie wiedzieli gdzie chowam. - Mruknął blondyn. - Co by nie było Gregor. - ukłonił się oszczędnym ruchem zebranym. - Skoro tak twierdzisz. - Wzruszył ramionami i odpowiedział Jakubowi. - Nie mniej i wcale nie musi chcieć się skryć przed całym światem a tylko ukryć co tam sobie robi żeby nikt nie widział a tych co przeszkadzają odstraszyć lub łatwiej wytłuc. Co się udało bo pono nikt z tej mgły jeszcze nie wylazł. No i kolejka chętnych się jakby skróciła no nie? - To ostatnie pytanie zadał oficerowi który wyjaśnił szczegóły “kontraktu”. - Według mnie sprawcą mgły jest jakaś potężna istota, ale oczywiście mogę się mylić - odezwał się magik z Galenowa - Ktoś mógł się tam w środku bawić magią, której do końca nie rozumiał i przyzwał coś nad czym nie miał kontroli. Tak poza tym to zwą mnie Niemój. - Ojciec czy matka wrzasnęła to jako pierwsza? - Zapytał Rzeźnik słysząc imię nieznajomego. To już jemu lepsze wybrali chociaż staruszek czasem miewał wątpliwości. Według Sztruma nawet całkiem słusznie. Niemoja aż zatkało z wściekłości i nic się nie odezwał, a i bójki też nie wszczął. Urazę jednak zapamiętał i nosić ją w sobie postanowił. Zamaskowany mężczyzna parsknął śmiechem, zaraz wrócił jednak do sedna sprawy: - Obecność tak starej magii, faktycznie może być spowodowane obudzeniem jakiejś… jak to nasz przyjaciel nazwał: “potężnej istoty”, klątwy bądź jednego i drugiego. Z czymkolwiek przyjdzie nam się zmierzyć, przydałoby się znać nasze mocne i słabe strony. Rozumiem jednak, że część z was wolałaby zachować pewne umiejętności w sferze tajemnicy.- Tu spojrzał na dowódcę wojsk hrabstwa Krolle, wyraźnie dając znać, że nie jest zadowolony z jego obecności. - Proponuję zatem byśmy się udali do wynajmowanej przeze mnie izby. Mamy wiele ciekawych spraw do uzgodnienia, czyż nie? - Chociażby to, jakie usługi w zasadzie kto oferuje. Można to zrobić i z dala od innych uszu. Skoro nagroda jest na głowę. - Zgodził się z przedmówcą Walter. - Mnie tam za jedno. - Zgodził się zdawkowo Gregor “Wcale się aż tak bardzo od zwierząt nie różnimy” ta myśl już nie pierwszy raz pojawiła się w jego głowie ”Też się tsza obwąchać przy pierwszym spotkaniu” - A co to jest zajazd, kwatera? - Zwykła austeria. Wynajęty pokój na czas mego pobytu - Jakub niedbale skłonił się dowódcy, w geście pożegnania - Proszę za mną- zwrócił się do pozostałych, samemu wychodząc z namiotu.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |