Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-03-2015, 20:46   #96
TomBurgle
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
Pod pochmurnym październikowym niebem i w bujnym świetle latanii stały dwa radiowozy i kawałek dalej cywilny samochód. Piątka policjantów właśnie ruszyła zostawiła za sobą Williego i szóstego towarzysza i zdecydowanym krokiem ruszyła w stronę motocyklistów czekających przy swoich maszynach schowanych w krzakach. Trzej towarzysze Czeroskiego z rozmachem cisnęli pety na ziemię, przeskoczyli za motory i drzewo i wyciągnęli broń.
-Pędem do samochodu- Morgan smutnym wzrokiem ocenił sytuację i popchnął Suzan za siebie, a chwilę później w kierunku Williego stojącego z ostatnim policjantem.
Na chwilę skupił się na analizie dźwięków płynących z nocy; siedem leniwie pracujących silników, podmuch zimnego powietrza poruszył mokre liście odmrożone po wczorajszym pierwszym przymrozku, metaliczny szczęk dziewięciu odbezpieczanych pistoletów wyznaczał pole bitwy, a ciężkie oddechy policjantów z każdym cyklem przybliżały nieuchronną kanonadę. W końcu wyłapał to czego szukał: Willy wcale nie był w tarapatach; to on wydawał polecenia.
Kiedy padły nieuchronne strzały, asystent szybko rzucił się za samochód, chowając się za silnikiem i tylko klnąc głośno kiedy dwie kule wbiły się w karoserię. Mocnym chwytem za kark zmuszając Suzan do podążenia śladem rozsądnego młodzieńca Morgan kupił sobie chwilę na przemyślenie sytuacji. Nie takiej znów skomplikowanej, więc gdy tylko strzały przygłuchły, obrócił się w kuckach w stronę Williego
-Powinniśmy odjechać zanim zaczną zadawać te naprawdę kłopotliwe pytania-
-Wsiadajcie! Poprowadzę. - wsiadł do środka przez drzwi pasażera i przeczołgał się na fotel kierowcy. Odjechał kawałek, za ścianę by nie dosięgła was żadna kula
- Teraz, jest bezpiecznie!-
-Nie na długo; będzą szukać czwartego motocyklisty, ale potem wrócą i zapytają dlaczego pałętamy się na miejscu masowego morderstwa, jesteśmy zachlapani krwią albo po prostu co nas łączy z ludźmi którzy byli nieuprzejmi otworzyć do nich ogień-kwaśno skwitował Morgan kiedy już cała trójka siedziała w samochodzie
Willy wyciągnął z kieszeni odznakę z wielkim napisem FBI - Ich szef rzucił na to okiem. Myślą że jestem po ich stronie.-
-Ale wcale tak nie jest?-
- Jest, ale nie do końca. Wytłumaczę ci po drodze - ruszył z piskiem opon, po drodze krzycząc przez otwarte okno - Sierżancie Morris! Biorę ich na komendę! Tutaj jest za gorąco!-

-Suzan, jak się czujesz?- Morgan obrócił się przez ramię na fotelu pasażera
- D..dobrze. Nikt do mnie jeszcze nigdy nie strzelał - widać było że dziewczyna się trzęsie, jakby była na mrozie
- Cóż, nie wiem jak Willy, ale ja zdecydowanie nie czuję się dobrze kiedy do mnie strzelają - rzucił lekko do obojga próbując rozładować nerwy
-Ci policjanci są mocno skorumpowani. Zamiatają pod dywan ciemne sprawki wampirów. A ja nie jestem wampirem, więc nie jestem do końca po ich stronie -
- Dokąd pan sobie życzy? Elizjum?-
- W zakrwawionych rzeczach w sam środek akcji ratunkowej? Jeżeli nie byłby to problem, proszę pod komendę-
- Oczywiście - ruszył i włączył radio. Akurat leciało “Love me tender” Elvisa.
- W jaką grę gracie?- rzucił niby od niechcenia, szukając najdrobniejszych detali składających się na tą odpowiedź
- Nie gońcowi o tym opowiadać. -
- Mam wrażenie że miałeś przekazać coś więcej niż tylko zaproszenie. Nie zrobiłeś tego przy Adamie, co jest pewną wskazówką. A obecna tutaj Suzan...ufam jej nieco bardziej niż widać.-
- Z tego co wiem, to ty jesteś gospodarzem Elizjum. Znasz wszystkie wampiry w mieście. Lepiej było przekazać zaproszenie tobie niż regentowi. Zaproszeni są wszyscy z was, a nie tylko polityczna elita. A i owszem, miałem do przekazania coś więcej, ale obejdzie się bez tego. Lepiej będzie jeśli Pan Warren zrobi to osobiście.-
-...lepiej niż Regentowi?-
- Tak, Regent to zastępca księcia. Dając zaproszenie jemu, inni mogliby pomyśleć że zaproszone są tylko wyższe sfery. A...
- Willly, jest pewien detal…- wampir z czeka na to pytanie, z uśmiechem myśliwego słuchając wokalu Elvisa( alll the years till the end of timeee) w nagłej ciszy
- Jaki detal?-
- Nikt nie powiedział że Adam jest Regentem. Nie przy Tobie.-

(***)
 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!

Ostatnio edytowane przez TomBurgle : 25-03-2015 o 21:20.
TomBurgle jest offline