Nim zdążyłem podejść do żony, do medyka doskoczyła
Ann w jej ręce błysnął sztylet. Ostrze jego znalazło się dokładnie na tętnicy szyjnej medyka.
"- Czym chcesz ją truć konowale? Do zatamowania krwotoku wystarczy krwawnik, tasznik, skrzyp, rdest, liść pokrzywy czy nawet kora kaliny. Chcesz ją truć akonitem, wymieszanym z innymi ziołami. Gadaj?"
Z ciekawością czekałem na odpowiedź doktora. Szybko odezwałem się spokojnym głosem.
"- Ann nie musisz być aż tak brutalna. Dobry doktor doskonale wie, że albo moja żona i dziecko przeżyją, albo jego życie skończy się w krzyku i bólu. Jednakże jestem ciekawy co to za mieszanka ziół. Szybkie wyjaśnienie nie zaszkodzi a może uratować twoje życie doktorku."
Medyk oburzony przemówił.
"- Jakaś baba kwestionuje moją wiedzę i autorytet widzę, że nie jestem już potrzebny i nie będę się narzucał. Dla pańskiej informacji kapuśnik czerwony, morrownik pospolity oraz wymieniony krwawnik to mieszanka jaką zapisałem. Teraz żegnam się i życzę powodzenia w poszukiwaniach, a małżonce zdrowia."
"- Chyba się nie zrozumieliśmy doktorku, wyjdziesz żywy stąd, dopiero gdy ci pozwolę i gdy będę zadowolony z twoich usług. Ta baba jak mówisz, więcej żyć uratowała od ciebie więc ma prawo zadać takie pytanie. Choćby Barnabie, temu który stoi z rusznicą za drzwiami, wyjęła kulę z bebechów."
Przemówiłem wkurzony z ogniem w głosie.
Na to Medyk starał się uspokoić moje emocje by uratować swoją głowę.
"- Panie von Bissvald. Nie ma czasu kłócić się o to kto ile żyć uratował, gdy pańska małżonka może przed świtem stanać przed bramami Morr’a. Kapuśnik, krwawnik i Morrownik. Zioła te są mi potrzebne by ją uratować, radzę więc ruszać jak najpędzej za bramy. Czas goni."
"- Tak też zrobię. Ann za mną."
Wychodząc ochroniarzowi przy drzwiach półgłosem rozkazałem.
"- Barnabo medyk wychodzi tylko na moje wyraźne polecenie."
Ruszyłem po drodze dałem znak dwójce z ochroniarzy aby podążali za mną.
"- Jedziemy szukać ziół wy z nami. Weźcie jakieś konie ze stajni. Fryderyku ilu ludzi z Muszkietów byłbyś w stanie zgromadzić w ciągu kilku godzin?"
Zadałem jeszcze pytanie staremu weteranowi, który służył w muszkieterach pod moją komendą.
"- Myślę, że z pół tuzina. Zależy co mają robić i w jakim być stanie." "- Na razie sprawdzam, ale nie wiadomo gdzie los Inkwizytora i Rycerza Panter może mnie zagnać. Wiec tuzin w dobrej formie, a w ciągu kilku dni? I to ludzi bez przydziałów aktualnie." "- W ciągu kilku dni może nawet dwie dziesiątki. Większość starej bandy już w domach lub w karczmach przed żonami się chowa więc prędzej ruszą za tobą niźli jakieś młodziaki co jeszcze po szczeblach kariery wojskowej się wspinają."
Po obejrzeniu mapy naszkicowanej postanowiłem udać się w pierwszej kolejności do Rechtlich. Potem wracają po drodze do Altdorfu.
"- Ann jedziemy pod rogiem. Wiesz co masz robić. Zwalniamy jedynie przy bramach miejskich."
Wydawszy rozkazy, dosiadłem rumaka i poczekałem na resztę. Jak zabrzmiały dźwięki rogu ruszyłem kłusem dając reszcie znak ręką.
LEGENDA:
Krwawnik - okolice Gluckshalt Morrownik - okolice Heiligen Kapuśnik - okolice Rechtlich