Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-04-2015, 22:18   #81
Tiras Marekul
 
Tiras Marekul's Avatar
 
Reputacja: 1 Tiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnie
Mężczyzna zamówił kąpiel dopiero rano. Wstał o wschodzie słońca by zanurzyć się w gorącej wodzie, rozluźniającej spięte mięśnie i odrywającej przyschnięty brud. Leżał zanurzony w mydlinach aż spadła temperatura wody i zrobiła się zimniejsza. Dokładnie się wytarł, zaczesał włosy do tyłu. Mokrą szmatką przetarł ubranie usuwając kurz i poprzyczepiane do materiału paprochy. Wyglądał dobrze, nawet lepiej niż przed dostaniem się na statek. Żałował tylko że nie miał perfum. Na dół karczmy zszedł mając odrobinę mokre włosy. Zjadł szybkie śniadanie i zamówił kilka porcji suszonego mięsa oraz świeżych owoców na najbliższe dni. Wszystko upchnął do plecaka wyjętego z przytarganego ze sobą kufra, ściągniętego ze statku i umieszczonego na nabytym przez kapitana wozie. Nim reszta zebrała się do podróży wybrał odpowiedniego dla siebie konia i poczęstował zabranym od stajennego jabłkiem. Resztę czasu polerował broń, ścierając z niej zaschniętą krew pijaczka dobierającego się do Emilii.

* * *

Walbrecht zamykał konwój wraz z dwoma paniami. Był niezwykle zadowolony, że towarzyszy mu ktoś, kogo intensywny zapach nie powoduje więdnięcia kwiatów i obumierania wszelakiej roślinności. Z zupełną obojętnością zareagował na świeże pobojowisko. Plądrowanie zwłok i obalonych wozów nie leżało w jego naturze. Nie to jednak zaprzątało jego umysł w owej chwili. Szarpnięcia za nogę były dla niego zaskoczeniem. Jego ręka szybko poszybowała na rękojeść broni, jednak nie wyjął jej gdy ujrzał na wpół martwego woźnicę.
- Baronową? Gadaj co wiesz, a skrócę twe męki – odpowiedział władczym tonem, wyjmując przywieszony do pasa lewak.
 
__________________
Ph’nglui mglw’nafh Cthulhu R’lyeh wgah’nagl fhtagn.
Tiras Marekul jest offline