Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-04-2015, 15:28   #10
Saverock
 
Saverock's Avatar
 
Reputacja: 1 Saverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemu
Lisa

Lisa postanowiła udać się na górę. Może żeby zakrzyczeć osobnika się tam ukrywającego. Może żeby po prostu powiedzieć mu, że może zejść. Chyba tylko ona sama znała cel. Wspinanie szło jej naprawdę sprawnie. Wręcz zadziwiająco sprawnie. Szybko pokonywała kolejne fragmenty budowli, by gdzieś w połowie drogi zobaczyć, że z góry ktoś się zbliżał. A raczej paru ktosiów. Jednym bez wątpienia był człowiek, ale dwójka pozostałych latała wokół niego, co oznaczało, że były demonami. Co chwila pikowały na niego, chcąc go z rzucić, ale za każdym razem udało mu się uniknąć długiego lotu w dół.

Zdążyła mu się przyjrzeć, gdy się do niej zbliżał. Białe włosy średniej długości, delikatny, co najwyżej dwudniowy zarost. Ubrany w długi czerwony płaszcz niemal do ziemi, wysokie buty, czarne spodnie oraz bluzę na zamek, a na dłoniach rękawiczki bez palców. Torba na jednym ramieniu, na plecach miecz, duży miecz, prawdopodobnie półtoraręczny.


- Skacz! - krzyknęła nagle Lisa, a on po chwili zawahania posłuchał i skoczył za nią.

Wszyscy

Kondor jak i Lazar mogli zauważyć, jak białowłosy mężczyzna wychodził na spotkanie Lisie, a zanim leciały dwa demony. Z dołu ciężko było im jakoś pomóc. W pewnej chwili oboje skoczyli na dół. Demony początkowo próbowały ich dogonić, ale chyba zorientowały się, że nie mają szans przeciw kolejnej dwójce czekającej na dole i odleciały. Lot skoczków nie trwał długo i co najdziwniejsze, oboje znaleźli się na dole bez szwanku. Białowłosy przez chwilę sprawdzał, czy naprawdę był cały. Po takim "upadku" powinien co najmniej sobie coś złamać, ale tak się nie stało. Nim cokolwiek powiedział, z dwóch różnych części miasta w ich stronę zaczęły zbliżać się inni ludzie. Z jednej strony była to dwójka mężczyzn na motocyklu, a z drugiej jakaś para idąca piechotą. Po chwili wszyscy stanęli w pobliżu wieży i białowłosego.

- Nudno tam trochę na górze było. Trzeba było w końcu zejść - powiedział mężczyzna o przeciągnął się. - I co najważniejsze, z góry miałbym kiepski widok na to - wskazał palcem, gdzieś na północ. Przez dłuższą chwilę nic tam nie było, lecz nagle zza jednego z budynków zaczął wyłaniać się obraz wielkiego demona. Co najmniej trzymetrowej bestii idącej w stronę Eiffla na czterech łapach. Wielki pies o trzech głowach z paszczami naszpikowanymi ostrymi zębiskami. Każdy, kto znał chociaż minimum mitologię grecką, od razu wiedział, że to cerber.


- To ja sobie popatrzę, powodzenia - białowłosy ponownie zwrócił się do obecnych i wlazł z powrotem na wieżę, a raczej gdzieś na wysokość pięciu metrów nad ziemią, skąd uznał, że będzie miał idealny widok. Cerber powoli zbliżał się do grupy zupełnie nieznających się łowców, którzy stanęli właśnie przed niełatwym problemem. Mogli próbować uciekać i zostawić tego, któremu przybyli pomóc, ale z drugiej strony cerber jeśli ich zobaczył, łatwo nie odpuści i będzie gonił ich bardzo długo.
 
__________________
Cóż może zmienić naturę człowieka?
Saverock jest offline