Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-04-2015, 23:27   #20
Warlock
Konto usunięte
 
Warlock's Avatar
 
Reputacja: 1 Warlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputację
Cytat:
Jak nie używać CR, to po co używać trójeczki?
Na takiej samej zasadzie można nie stosować PP i dalej grać w WFRP.

To nie gra komputerowa, że jesteśmy uzależnieni od tego co nam jej twórcy zaoferują - możemy brać to co się nam podoba, a resztę wywalić. Przy czym chciałbym uprzejmie zaznaczyć, że ja nie przerabiam całego Pathfindera na swój wzór - a przynajmniej na pewno nie siedzę całą noc zapisując w notatniku listę zmian. Po prostu czasem coś mi wypadnie z głowy, czasem mogę coś źle zinterpretować (np. kiedyś byłem przekonany, że premię ze zręczności stosuje się także do obrażeń dystansowych, lecz później zwrócono mi na tym forum uwagę, że nie jest to do końca zgodne z oficjalnymi zasadami. Pomimo tego, w swojej grupie do dziś używam tej zasady i tylko na LI stosuję się do podręcznika, po to by uniknąć nieporozumień), a czasem coś mi się zwyczajnie nie podoba i to nie jest rzecz charakterystyczna tylko dla D&D, bo takie same decyzje świadomie lub nie, popełniam także w innych RPGach.

Jednym z ważniejszych elementów D&D 3.0 (i jego klonów) dla wielu graczy jest taktyczne podejście do walki. Przy czym nie jest tak aż tak bardzo taktyczna jak to było z czwartą edycją (tu można obejść się bez siatki bitewnej i zestawu figurek), która dokonała tego kosztem ograniczonego urozmaicenia klas postaci.
Moi gracze bardzo lubią urozmaicone klasy i rasy, które oferuje Pathfinder, a mi nie przeszkadza zawiłość systemu. Odgrywamy pełną parą, a gdy dochodzi do walki to gra jest urozmaicona o pewien taktyczny element - staje się trochę taką potyczką w stylu gracze vs MG. Ja tworzę pole bitwy, ustawiam swoje pionki na "szachownicy", a oni próbują "pokonać" mnie korzystając z arsenału umiejętności bohaterów, których rozwijali przez wiele miesięcy.

Po to właśnie powstało CR, jako pomoc dla MG, bo wszyscy strzelamy do tej samej bramki. Ja zwykle z CR nie korzystam, w oficjalne przygody też nie gram, aczkolwiek zdarzało się, że zaglądałem do nich w poszukiwaniu inspiracji (Kingmaker rzeczywiście jest świetny ). Oczywiście zdarzały mi się pomyłki - spotkania, które z założenia miały być wymagające zostały rozwałkowane przez graczy w kilka chwil, a potyczki, które miały posłużyć jako przyjemne urozmaicenie czasu stały się morderczą pułapką.

Z założenia Challenge Rating ma za zadanie informować MG o skali wyzwania spotkania - im większa różnica między CR potwora, a uśrednionym poziomem drużyny, tym mniej lub więcej miejsca na popełnianie błędów.

Pamiętam, że gdy kupiłem podręcznik gracza do trzeciej edycji D&D (nie było to moje pierwsze spotkanie z RPG, ale był to mój pierwszy podręcznik) to w swojej grupie, która nie miała wcześniej żadnego kontaktu z RPG, natychmiast awansowałem na MG. Nie wiedziałem co to jest CR, nie wiedziałem jak wyglądają potwory, ani jak przebiega proces tworzenia ich zgodnie z oficjalnymi zasadami. Nie miałem zielonego pojęcia jak powinny wyglądać magiczne przedmioty czy tzw. crafting, ani że istnieje coś takiego jak oficjalna lista artefaktów, które mają nawet przypisane ceny sklepowe.
Brałem po prostu kartkę papieru, ołówek i sam to wszystko od podstaw tworzyłem, często czerpiąc inspiracje z literatury, filmów i przede wszystkim takich gier jak Baldur's Gate czy Icewind Dale. Do dziś niewiele się zmieniło - Colę i Sprite'a zastąpiliśmy piwem i winem, a bawimy się tak samo dobrze jak wiele lat temu. Nawet na forum rzucę wymyślonym z głowy magicznym artefaktem, który czasem swą potęgą daleko wykracza poza próg poziomowy postaci. Nie bardzo mnie też obchodzą dyskusje na zagranicznych forach o tym jaki build jest mocniejszy, tak samo moich graczy to nie interesuje - RPG jest dla nas sposobem na urozmaicenie spędzanego wspólnie czasu, a przy tym jest kupa śmiechu i przedniej zabawy (oto właśnie chodziło Gygax'owi, który był też antropologiem i trochę znał się na potrzebach ludzi). Jestem w stanie założyć się, że wiele osób zna zasady D&D 3.5 lub PFRPG lepiej ode mnie, chociaż zgromadziłem całkiem pokaźną bibliotekę podręczników i gram w te systemy od wielu lat.

Szczerze mówiąc; mam to gdzieś. Moja grupa, mój świat - i tego nikt mi nie odbierze.
 

Ostatnio edytowane przez Warlock : 07-04-2015 o 01:05.
Warlock jest offline