Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-04-2015, 14:13   #87
Hazard
 
Hazard's Avatar
 
Reputacja: 1 Hazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputację
Sytuacja nieco się skomplikowała. Nie dość, że jej ociemniali towarzysze nie potrafili skoncentrować się chociaż przez kilka minut, to w dodatku bandyci wydawali się chować coś w zanadrzu. Brak dziewczyny również zastanawiał. Ale równie dobrze mogła leżeć nieprzytomna w namiocie jednego z tych dupków. Kolejną niewiadomą była niewielka metalowa konstrukcja przykryta futrem. Jednak żaden z nich nie miał czasu na dłuższe zastanowienia.

Na słowa Pipy a.k.a durnego Donżuana zareagowała jedynie przygryzieniem warg. W obecnej sytuacji wolała pohamować swój temperament.

- Już teraz mają nad nami przewagę liczebną… - stwierdziła. – A jak zwali się tu reszta tej bandy, to już na pewno nic im nie zrobimy. Wykończmy ich teraz.

Dziewczyna jeszcze raz rozejrzała się po obozie. Wiedziała, że tylko teraz mieli nad nimi przewagę. Jeden poszedł srać, a reszta nie mogła spodziewać się, że ktoś ich za chwile napadnie. Musieli się jednak spieszyć.

- Pójdę załatwić tego, który się oddalił – powiedziała w końcu, wyciągając miecz. – Możemy mieć kłopoty, jak zwieje i zwali nam na głowę resztę. Może uda mi się go pozbyć po cichu, ale jak usłyszycie krzyk, to strzelajcie od razu. Jak wszystko dobrze pójdzie, to wrócę tu i wtedy ich zaatakujemy.

Następnie dziewczyna upewniła się jeszcze, że jej kusza jest odpowiednio naładowana i spojrzała z wyczekiwaniem na przyzwolenie kapitana. Nie, że zależało jej na jego opinii, ale wolała mieć pewność, że reszta nie wystawi jej, kiedy rozpocznie się jatka.
 
Hazard jest offline