Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-04-2015, 19:44   #7
Pan Elf
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
~BRZDĘĘĘĘĘK!!!

Metaliczny pogłos poniósł się echem po całym pomieszczeniu, wwiercając się w głowy wszystkich obecnych tam osób.
Wysoki, barczysty mężczyzna trzasnął z impetem ciężkim kluczem w niszczarkę do śmieci, po czym łypnął zielonymi oczami w stronę Khedryna.
- Już – burknął, po czym wpakował narzędzie za szeroki, skórzany pas i odszedł kilka kroków dalej.

Stang! Jakbym nie miał nic lepszego do roboty. Całe to żelastwo zaraz rozleci się na kawałki, a temu w głowie ochrona ekosystemu. Się znalazł, dżedaj jeden... Mruczał pod nosem, próbując zapomnieć o nieprzyjemnym ssaniu w żołądku. Utrzymywanie na chodzie tego starego pojazdu kroczącego zajmowało Charlesowi lwią część jego czasu. Nie widział w tym nic złego, prócz jednej, całkiem istotnej sprawy. Często musiał rezygnować lub przerywać swój posiłek, by nie rozkraczyli się na środku dżungli. Z każdym kolejnym, podobnym incydentem stawał się coraz bardziej rozdrażniony.

Podrapał się po gęstej brodzie, przejechał palcami po ekstrawagancko zawiniętych wąsach i oparł się plecami o ścianę, głośno wydychając powietrze.
Przetarł czoło dłonią, zostawiając ciemną, podłużną smugę na skórze i rozejrzał się po pozostałych, a w szczególności po ocalonych Twi'lekach.
Nie za bardzo przejmował się ich stanem, szczególnie, że sam był w nie najlepszym, wygłodniały niczym małe nexu.
Był mechanikiem z trzydziestoletnim stażem i taka była jego robota. Nie w jego interesie leżało ratowanie, chyba że maszyny kroczacej przed skończeniem na złomie.

Właściwie to był całkiem dumny z siebie, że udało mu się tchnąć drugie życie w to żelastwo. Większość machnęłaby na taki złom ręką, stwierdzając, że nic się nie da zrobić, ale nie Charles. On lubił wyzwania i doskonale zdawał sobie sprawę ze swoich umiejętności. Wiedział, że w tej dziedzinie niemożliwe dla niego nie istnieje.

- Zjadłbym coś – skomentował jedynie całą sytuację, jaka zaistniała, po czym przeciągnął się, ziewając głośno.
 

Ostatnio edytowane przez Pan Elf : 07-04-2015 o 19:47.
Pan Elf jest offline