-Mamy nasze odpowiedzi. Choć, jak widać, zadawaliśmy nieodpowiednie pytania. Johan i Gerard współpracują; tylko ku jakiemu celowi? Nie naszej śmierci, to mogli osiągnąć już dawno. Gasparo jest wampirem X lub XI pokolenia; ma w sobie pierwiastek szaleństwa który Malkavianie roznoszą jak zarazę. Ale ani nie był długoletnim ghulem, ani nawet nie spętano go więziami krwi - -Starsi padali jak muchy, teraz wiem dlaczego - wampirzyca przygryzła kciuk. - Jeśli Johann chce zostać w Camarilli, grać niewinnego barana, ta wiedza wpycha nas do grobu - zrobiła parę kroków, wpatrywała w zacieki na suficie. - Możliwość, że Gerold wyrzeźbił sobowtóra, użył ssaka z Maską, wątpliwe - uderzyła pięścią w ścianę. -Bardzo wątpliwe- przytaknął - ten przed nami ma wyraźne ślady szaleństwa. Więc o ile w przybyłej sforze nie było żadnych Malkavian, to towarzyszem Gerarda był Johann- -Czyste zgadywanie - myślała na głos. - Może chce usunąć świadków, nazywając to pomocą w pozbyciu się Diabła. Może sięga dalej, sam lub razem z nim - ruszyła w stronę klatki. - Czy możemy go pojmać? Tylko jeśli da się zwabić w miejsce bez wyjścia, a brak Vitae powoli zrobi swoje-
-Nie możemy, tego jestem pewny. Wątpliwe żeby w ogóle udało się podejść do niego ukrywając swoje intencje.-
Zoła wypuściła powietrze, kręcąc głową z dezaprobatą. - Jakby parę wieków więcej czyniło nas nietykalnymi. Rozejrzę się jeszcze - zatrzymała się w połowie schodów. - Ludzie dona to dobre mięso. Lepiej odwiozę go do ośrodka, będzie łatwiej na nich wpłynąć. Żadnych gwarancji, że dojedzie w całości- -Wie o nas; w końcu jest jednym z nas. Chcesz wziąć tą bandę w obroty? W wolnej chwili pojedziemy do Antonio Balziniego i osobiście pomogę ci ustawić go na właściwym torze. Ale afiszowanie się z tym że Don przeżył to proszenie się o pytanie “A ile wam powiedział?”. Pytaj o wszystko o czym musimy wiedzieć...a potem zamknę sprawę. W duchu, jeżeli nawet nie zgodnie z literą Tradycji- Золa usiadła na stopniu. Położyła wymiętego Lucky Strike’a na dolnej wardze. Bawiła się krzemieniem zapalniczki, patrząc jak iskry rodzą się i znikają. -Zapytaj... zapytaj o kanały informacyjne. Skąd nadchodzą wiadomości z ulic. Chcę przekazać jedną z nich. Niech nadejdzie z wiarygodnego źródła. No, zaufanej osoby - rozpaliła płomień, instynktownie oddaliła rękę. - Gasparo zniszczę, gdy będę mieć fotografię - ułożyła palce w kadr. - Dziadek ciągnięty w stronę Zoo, czy inne miejsce, które uznam za stosowne - cienie tańczyły na jej twarzy. - Taki dyshonor pozwolić więzić własnego dona, a oni tacy wierni zasadom. Jak chcą, niech go odbiją, tylko lepiej wezmą ogień, dużo ognia… -
__________________ W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki! |