Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec
Andy uniósł brew ze zdziwienia gdy ten Irlandczyk podszedł do niego i zadziwił go wieścią o tym, że nie chcą o drogę pytać ani czegoś im opchnąć po fantastycznej cenie tylko się przyłączyć. I to nie na krzywy ryj tylko tak jakby działali z jakimś wcześniejszym planem, że to tak właśnie do nich.
Opuścił brew jednak zaraz uniósł ją ponownie w tym samym uczuciu zdziwienia gdy obcy facet zadziwił go konkretną informacją o problemach z dalekosiężną radiostacją. Coś o czym gadał wczoraj w Harrisburgu i to głownie ze "Spięciem" a ten był z nimi w pociągu. ~ No chyba, że to ta Nina... ~ bo dziewczyna została dalej w bazie. Miał mieszane uczucia pomiędzy tym by się złościć za jej za długi ozorek czy cieszyć, że udało jej się kogoś i coś skolować na ten patent.
Na samą krótką przemowę tego irlandzkiego kierowcy zareagował z usmiechem wyciągając swoją dłoń na przywitanie. Zdawał się najbardziej rozmowny i pocieszny z całej trójki. Trzeci raz brew sztrurmowca powędrowała do góry gdy w końcu odezwała się ta dziewczyna. - Wiesz... Sam... Sam, tak? Więc Sam, jak kiedyś zamienimi się z kierownikiem Sloan'em rolami to tak, będę mógł go wołać. Choć nie sądzę by nawet wówczas, wołał go tylko dlatego, że ktoś obcy ma zachciankę go widzieć. - odezwał się z rezerwą nie bardzo czając ich zachowanie i odzywki. Z całej trójki ten kierowca się jeszcze zachowywał najnormalniej choć nadal sytuacja była dla szturmowca dość mętna. Na razie widział trójkę obcych w samochodzie co mieli sobie życzenie i rządanie widzieć się z kierownikiem tego lokalu na szynach. A uzbrojony facet który ich przywitał i wyciągał z nich informacje najwyraźniej mial im to raźno i w podskokach umożliwić. I to biegusiem. ~ I kurwa co jeszcze? Szampan i czerwony dywan? ~ irytował się w duchu Morrison. A, żeby było ciekawiej już przecież dopiero co wygrzebali się z jednych przygód z przebierańcami. - I mówisz, Sam, że macie bilecik wstępu na tę imprezę tak? To daj no mi zerknąć no do kontroli jeśli chcecie coś tu z kierownikiem załatwić. - wyciągnął rękę po papier. Jakoś jeszcze rano widział się i z Sloan'em i Ellen a wczoraj przecież wrócili z bazy zaopatrzeniowej i jakoś nikt mu nie wspominał o jakichś dodatkowych ludziach. Ale jeśli mieli papier to czemu nie. Na razie jednak nie odwoływał swoich ludzi z pogotowia. I
__________________ MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami
Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić |