Współpraca zapowiadała się...źle, ale niczego innego Sam się nie spodziewała. Zawieranie nowych znajomości nie szło jej za cholerę. W porównaniu do niej nawet kufel piwa wydawał się mistrzem dyplomacji i kontaktów międzyludzkich. Potrafiła postawić na nogi nawet najbardziej zdezelowaną, zardzewiałą kupę złomu i przez większość życia wiedza ta starczała aż nadto. Nie umiała i nie lubiła dużo gadać. Wszelkie próby wciągnięcia jej w dłuższą rozmowę wyglądały tak samo - czyli gówno z tego wychodziło...a Morrison jak na złość chciał błysnąć żartem i nie wiedziała czym jeszcze. To chyba był żart, pewnie złośliwy i do tego skierowany prosto do niej, pewności nie miała. Odczytywanie ludzkich intencji również zaliczało sie do słabych stron pani mechanik.
Jedno było pewne - facet lubił komplikować życie sobie i innym. Pojęcia samodzielnego myślenia i szybkiego kojarzenia stanowiły widocznie dla niego coś abstrakcyjnego. Nie dość że gość był gadatliwy, to jeszcze w swoim mniemaniu zabawny...to będzie ciężki dzień.
Dobrze, że Irlandczyk obyciem zawyżał normę i wziął część socjalną na siebie.
Ortega rozumiała nieufność i ostrożność, ale przecież po wypowiedzi Irisha i jej mógł już zacząć dodawać dwa do dwóch bez zalewania słuchaczy kolejną porcją bełkotu. Ograniczenie zbędnego pierdolenia i zabranie do roboty...gdyby więcej osób rozumowało w ten sposób świat stałby się z od razu lepszym miejscem.
-Tak...mam na imię Sam. Miło cię poznać - śladem towarzysza wypowiedziała standardowy banał, wykrzywiając usta w czymś, co przy dużej dozie dobrej woli można było wziąć za uśmiech. Zaraz jednak spochmurniała -Wiesz...Andy...Andy, tak? Więc Andy...zawołać, poinformować, zgłosić, ewentualnie zaprowadzić do niego. Nie powiedziałam, że masz przeskakiwać jakiekolwiek procedury. Wszyscy już wiemy, że dobrze się prezentujesz z bronią i tak dalej. Przejdźmy do konkretów, bo nas czarna noc zastanie. - Powolnym ruchem, nie spuszczając zasłoniętych szkłami okularów oczu z rozmówcy, sięgnęła ku suwakowi kamizelki. Rozpięła ją do połowy i po krótkich poszukiwaniach wyciągnęła zza pazuchy złożoną na pół kopertę. Rozprostowała papier, wygładziła pedantycznie na kolanie i podała zbrojnemu, zalepioną stroną ku górze.
__________________ Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena
Ostatnio edytowane przez Zombianna : 09-04-2015 o 03:08.
|