Laraks przeciągnął się i spróbował znaleźć wygodną pozycję na swoim "stanowisku". Bezskutecznie. Jedna z belek pod jego stopami nieprzyjemnie zatrzeszczała.
- Cholera - mruknął pod nosem. - Hej, ludzie ! Te kundle są cholernie blisko. Może je trochę pogonimy ? To i tak bezpieczniejsze, niż zostanie tutaj. Jeszcze chwilę i se kostkę skręcę w tym gównie.
Nie czekając na odpowiedź "kolegów" chwycił leżącą na ziemi rurkę i ruszył w kierunku najbliższego Szmyra ignorując jego warczenie.
__________________ Nie uciekaj przed snajperem - zginiesz zmęczony. |