Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-04-2015, 21:17   #11
Bardd
 
Bardd's Avatar
 
Reputacja: 1 Bardd nie jest za bardzo znany
Janusz, Gawern, Sewerus.


Gdy zachodni wiatr zawiał, poczuliście zapach wart padliny wymieszanej z bryzą .. kanalizacji. Grupa mutacji, z mackami, twarzami wygiętymi czy też piętnastoma rękoma. Z obozu wyszły już grupy uzbrojonych mężczyzn, gotowych do oddania strzału z Rudy brodacz, miał akacza, blondyn dosyć młody, biegł z obrzynem, Siwy staruszek bez ręki trzymał rewolwer, a cała reszta trzymała maczety, siekiery i kije nabite gwoździami. Tak zwany Rudy brodacz z obozu ,został wciągnięty przez macki, po czym zjedzony przez wilczury które wypadły z tłumu mutantów, z drugą głową czy też wieloma oczyma. Wokół was była tylko pusta przestrzeń, i las z którego nadciągały mutanty. Ciągle oddawane strzały zagłuszały każdą cichą rozmowę, a ptaki zaczęły wylatywać ze swoich gniazd.
- Oni nas tu zeżrą, a my się nawet nie skapniemy!.- Krzyknął młody szabrownik, po czym wciągnęło go coś w krzaki, a jedyne co po nim zostało to połowa ręki która z nich wyskoczyła, tak szybko jak ciało zostało wciągnięte.


John Husak.


- Ronald! Do nas! - Krzyknął dryblas, a zakapturzony chłopak ruszył w ich strone. Kelnerka idąca w stronę John'a, gdy usłyszała krzyki na dworze zrzuciła ze strachu piwo dla niego. Reszta odwiedzających bar zaczęła uciekać, kłaść się na glebę czy pod stół. Jeden nawet wybiegł, nie zamykając za sobą drzwi. Rozległ się krzyk, i tyle zostało z pana ciekawskiego. Na dachu, było słychać czyjeś kroki, gdy kelnerka spojrzała w górę, zobaczyła jak coś wypala żrącym kwasem dziure w dachu.
 

Ostatnio edytowane przez Bardd : 10-04-2015 o 21:26.
Bardd jest offline